Po naszej interwencji Marek Nowak nie będzie już fikcyjnym dłużnikiem puławskiego SKOK „Wisła”. Dzięki temu wreszcie zostanie wypisany z bankowej listy nierzetelnych klientów
O problemie Marka Nowaka pisaliśmy dwa tygodnie temu w Dzienniku. Mężczyzna, który był członkiem SKOK „Wisła”, został wrobiony w poręczenie kredytu. Przyczyniła się do tego jego znajoma Anna S., która była jednocześnie pełnomocnikiem zarządu do spraw kredytowych w SKOK. Kobieta własnoręcznie podrobiła podpisy pana Marka na poręczeniu kredytu, którego oczywiście nie spłaciła. Wtedy SKOK zaczął się upominać o swoje pieniądze i wpisał Marka Nowaka na listę Bankowej Informacji Kredytowej, czyli osób, które są dłużnikami. Takie osoby muszą się liczyć z tym, że nie dostaną kredytu w żadnym innym banku, bo są traktowane jak potencjalni oszuści. Pan Marek, o tym że jest na liście, dowiedział się właśnie w chwili, kiedy udał się do banku po pożyczkę, za którą chciał kupić samochód.a – Było mi bardzo wstyd, bo zostałem potraktowany jak nierzetelny klient – mówi Marek Nowak.
Kiedy sprawą Anny S. zajęła się prokuratura, policyjny grafolog potwierdził, że podpisy na poręczeniu były rzeczywiście sfałszowane. Mimo to SKOK „Wisła” wciąż nie chciała wypisać Nowaka z listy dłużników. – Powiedziano mi, że dopóki nie będzie wyroku sądu, nic się nie da zrobić. A sprawa nawet jeszcze się nie zaczęła. Czy żeby zostać oczyszczonym z fałszywych zarzutów, mam czekać kilka lat? Przecież sprawa jest oczywista – denerwuje się mężczyzna.
Po naszej interwencji prezes SKOK zapowiedział zbadanie tej sprawy. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że zostanie rozpatrzona na korzyść pana Marka. – Przejrzeliśmy akta i rzeczywiście wynika z nich, że ten pan nic nie wiedział o poręczeniach. Dlatego rozpoczniemy procedurę umarzania kredytu i wypisywania go z listy Bankowej Informacji Kredytowej – deklaruje Piotr Gawron, prezes SKOK „Wisła”.
SKOK-afera
ok. 40 osób. Część z nich jest do tej pory nieuchwytna i ścigana listami gończymi.