Jacek Janiszek, wiceprezes Zakładów Azotowych w Puławach, wziął udział w ostatniej sesji rady powiatu puławskiego. Odpowiadając na pytania radnych podkreślał, że wbrew niektórym doniesieniom medialnym - firma nie zwalnia pracowników, a produkcja nawozów "nie stoi".
Sytuacja Zakładów Azotowych po rekordowo złym pod kątem finansowym pierwszym kwartale tego roku, stała się tematem dyskusji radnych, a także biorących udział w posiedzeniu posłów. Zgromadzeni mieli okazję zadać pytania wiceprezesowi chemicznego kombinatu. Jacek Janiszek zaczął od prostowania niepokojących doniesień medialnych bazujących na informacjach czerpanych m.in. od przedstawicieli organizacji związkowych.
Wiceprezes zaprzeczył, jakoby produkcja w Puławach "stała". Jak wyliczył, zarówno na początku czerwca, kiedy pojawiły się mówiące o tym artykuły, jak i później, instalacje amoniaku, kwasu azotowego, melaminy i saletry - działały w ograniczonym zakresie. Jak dodał, po publikacjach, trzech największych odbiorców nadtlenku wodoru złożyło do "Puław" zapytania o to, czy firma będzie w stanie nadal dostarczać towar. Kontrahenci otrzymali zapewnienia o bezpieczeństwie zobowiązań.
Straszenie zwolnieniami
Wiceprezes ZA zapewnił jednocześnie, że nieprawdą jest twierdzenie o trwającej redukcji zatrudnienia, czy kierowania specjalistów do koszenia trawy lub zbierania śmieci przy budynku dyrekcji naczelnej.
- Epatowanie o zwolnieniach grupowych, czy pracownikach, którzy nie dostają wynagrodzeń jest nieprawdziwe. Niewielka część umów o pracę na czas określony nie została przedłużona. Trwa normalna fluktuacja. Część osób przechodzi na emerytury, część zmienia pracę - podkreślił Jacek Janiszek.
To wszystko nie znaczy jednak, że "Puławy" mają się świetnie. Przedstawiciel koncernu przyznał, że sytuacja rynkowa jest trudna. Jako przyczyny wskazał kryzys energetyczny, wojnę na Ukrainie, niestabilne ceny gazu, rekordowy import mocznika i melaminy spoza Europy oraz zawieszenie ceł przez Radę Europy na mocznik i amoniak.
- Sytuacja jest trudna, ale stabilna. Nie ma zwolnień, instalacje pracują i są dostosowane do popytu oraz trwającej kampanii remontowej. W postoju jest kaprolaktam. Na jego uruchomienie czekamy na wzrost popytu w branży automotive - podsumował.
Kto drenuje puławską spółkę
Poseł Michał Krawczyk dopytywał o to, w jaki sposób przejęcie przez Orlen pomoże "Puławom", skoro większość problemów firmy ma charakter zewnętrzny. Parlamentarzysta sugerował, że puławskie Azoty straciły także na niekorzystnych umowach z innymi firmami kontrolowanymi przez skarb państwa podając za przykład wysokie zyski, jakie w trakcie tego energetycznego kryzysu wykazało PGNiG. - Dlaczego zyski takich spółek generowane są kosztem puławskich Azotów? - pytał polityk.
- Jesteśmy spółką prawa handlowego i ceny na rynku reguluje rynek. Duże podmioty, których stać na dywersyfikację kosztów, stać również na to żeby na tym rynku powalczyć. Akwizycje nie są niczym wyjątkowym. To normalne procesy biznesowe - odpowiedział Janiszek, odnosząc się do pytania o wizytę w Puławach, prezesa Orlenu, Daniela Obajtka.
Niedzica na liście życzeń
Odpowiadając na pytania radnych, wiceprezes ZA zapewnił, że prace nad nowym blokiem energetycznym, mimo awarii w trakcie rozruchu, są kontynuowane, ale spółka szuka jednocześnie innych źródeł energii. W planach jest budowa dużej farmy fotowoltaicznej oraz zakup Zespołu Elektrowni Wodnych w małopolskiej Niedzicy. Radny Krzysztof Marzec zapytał o ocenę połączenia w 2012 roku firm chemicznych w Puławach i Tarnowie. - Równie dobrze to "Puławy" mogły kupić wtedy "Tarnów". Bylibyśmy dzisiaj w innej, gospodarczej rzeczywistości - odpowiedział wiceszef chemicznego przedsiębiorstwa.
Polityczne przepychanki
Nie zabrakło również wątków politycznych. Radny Mariusz Wicik przypomniał o tym, co o Polsce wschodniej prywatnie uważał były minister skarbu, Włodzimierz Karpiński z PO, sugerując jednocześnie zgłaszanie fake-newsów o Azotach do prokuratury. Z kolei poseł Krawczyk wytknął samorządowcowi z PiS fakt, że unijnym komisarzem do spraw rolnictwa jest polityk związany z rządzącym ugrupowaniem, Janusz Wojciechowski. Poseł Krzysztof Szulowski zapewniał natomiast, że zdaniem ministra Jacka Sasina, puławskie Azoty to przedsiębiorstwo o znaczeniu strategicznym.