Od 20 kwietnia nie dawał znaku życia, ale dzisiaj policjanci wpadli na jego trop. 23-letni mieszkaniec Stoku w gminie Końskowola jest cały i zdrowy. Obecnie przebywa w Poznaniu. Jeszcze dzisiaj uda się w podróż do domu.
Praca puławskiej policji przyniosła efekt. Funkcjonariusze sobie znanymi sposobami wytropili zaginionego mężczyznę na zachodzie Polski. Informacja o jego lokalizacji potwierdziła się w środę, 9 maja. Na miejsce przyjechał ojciec chłopaka, który jest już po spotkaniu z synem. Obaj w godzinach popołudniowych przebywali w Poznaniu.
- Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi, że udało się go znaleźć. Bóg mnie chyba wysłuchał. Odpoczniemy i jeszcze dzisiaj postaramy się wrócić do domu - mówi pan Tomasz, ojciec Jarka. Jak mówi, jego syn miał swoje problemy, z którymi nie mógł sobie poradzić. Wsiadł więc w samochód i jechał przed siebie. - Nie patrzył, gdzie jedzie. To był taki kryzys, słaby moment w życiu - dodaje.
Na szczęście to już za nim. Rodzina z gminy Końskowola odetchnęła. Ich syn w ciągu najbliższej doby będzie w domu, z nimi. Jak policjanci wpadli na jego trop - tego nie wiemy. - Mamy swoje sposoby, to są działania operacyjne, o których nie mogę mówić - przyznaje mł. asp. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik KPP w Puławach. - Potwierdzam, że zaginiony został dzisiaj odnaleziony i nic mu nie jest - dodaje.
Przypominamy, że 23-latek wyjechał z domu 20 kwietnia, w piątek rano. Były student Politechniki Lubelskiej w domu powiedział, że jedzie na zakupy do Puław. W rzeczywistości, po zatankowaniu paliwa na stacji Orlenu przy ul. Lubelskiej, wsiadł w swojego forda i zniknął. W poszukiwania Jarka, oprócz policji, zaangażowała się jego rodzina i znajomi, a wizerunek chłopaka trafił do mediów oraz patroli w całym kraju.
- Dziękuję wszystkim, którzy zaagażowali się w jego poszukiwania i nam pomogli - mówi Tomasz, ojciec odnalezionego chłopaka.