Pełnomocnik posła Włodzimierza Karpińskiego złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez redaktor naczelną Tygodnika Powiśle. Poszło o artykuł dotyczący taśm z restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Parlamentarzysta twierdzi, że nie wypowiedział słów, któremu mu się przypisuje.
Chodzi o artykuł „Włodzimierz Karpiński i porsche dla kolegi Zdebskiego” z czerwca ubiegłego roku, który ukazał się w papierowym i elektronicznym wydaniu tygodnika. Dotyczył rozmowy, jaka odbyła się w nieistniejącej już, warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele” po emisji nagrania w TVP.
Przypominamy, że w spotkaniu tym uczestniczyli: gen. Marian Janicki, ks. Kazimierz Sowa, biznesmen Jerzy Mazgaj oraz ówczesny minister skarbu, Włodzimierz Karpiński. Ten ostatni, według taśm przeanalizowanych przez dziennikarzy publicznej telewizji miał wypowiedzieć słynne zdanie o „dziecięcych marzeniach” prezesa Krakchemii.
– Przyszedł do mnie i mówi, czy mógłbyś spełnić moje dziecięce marzenie, zawsze chciałem jeździć porsche i dał mi tam wytyczne, a teraz jeździ (...). Ja mu kupiłem służbowe, od tamtego czasu jeździ porschakiem (...). Zawsze mówi... marzyłem, jako dziecko, żeby se porsche jeździć – powiedział głos, według dziennikarzy TVP rozpoznany jako należący do Włodzimierza Karpińskiego.
Ale poseł utrzymuje, że to nie były jego słowa. – Zawiadamiający twierdzi, że informacje zawarte we wskazanych materiałach są zniesławiające, bo mówią nieprawdę. Według Włodzimierza Karpińskiego w spotkaniu o którym mowa, faktycznie brał udział, ale szybko je opuścił, a przypisywanych mu słów nie wypowiedział – informuje Małgorzata Dziedzic, szefowa Prokuratury Rejonowej w Kraśniku, która (z uwagi na wyłączenie się puławskiej prokuratury) prowadzi postępowanie w tej sprawie. – Prowadzimy je w kierunku art. 49a Prawa Prasowego, czyli nieumyślonego dopuszczenia przez redaktora naczelnego do publikacji artykułu noszącego znamiona przestępstwa – precyzuje.
Zawiadomieniem zaskoczony jest wydawca Tygodnika Powiśla Marcin Mizera. – Fragmenty nagrań, na które się powołaliśmy, upubliczniały zarówno media ogólnopolskie, jak i lokalne. Nikt nie miał wątpliwości, że głos mówiący o „porsche dla Zdebskiego” zarejestrowany na nagraniu, należy do pana Włodzimierza Karpińskiego. Nigdy również nie było żadnego sprostowania, ani oficjalnego oświadczenia, w którym były minister skarbu państwa kategorycznie stwierdziłby, że to nie jest jego głos. Również do redakcji „Tygodnika Powiśla” nie wystosował on żadnego sprostowania – tłumaczy.
Co ciekawe, to czy były minister naprawdę mówi słowa o porsche, czy nie, dla kraśnickiej prokuratury obecnie nie mają znaczenia. – To nie jest przedmiotem tej sprawy. Naszym zadaniem jest sprawdzenie, czy redaktor naczelna dochowała staranności i czy wyczerpane zostały znamiona przestępstwa z art. 49a – podkreśla Małgorzata Dziedzic, dodając, że śledczy nie będą weryfikować tego, czy poseł mówi prawdę. – Tego typu działanie dotyczyłoby już art. 212, a to jest ścigane z oskarżenia prywatnego – zaznacza prokurator.
Tymczasem wydawca Tygodnika Powiśla poinformował, że o pomoc w tej sprawie zwrócił się już do mec. Artura Wdowczyka współpracującego ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich i zapowiedział złożenie wniosku do ministra Zbigniewa Ziobry „o specjalny nadzór tego śledztwa”. Za złamanie art. 49a, grozi grzywna lub kara ograniczenia wolności.