W niedzielę mieszkańcy gminy Janowiec zdecydują w referendum, czy Tadeusz Kocoń nadal będzie wójtem. Piątek był ostatnim dniem przedreferendalnej kampanii wyborczej.
Aby referendum było ważne, do urn musi pójść 1140 osób. Zwolennicy odwołania wójta przeprowadzili w ostatnim miesiącu kilka spotkań z mieszkańcami. Przedstawiali na nich swoje argumenty.
– Kampania była spokojna i merytoryczna, choć nie obyło się bez ekscesów ze strony wójta i części urzędników gminy – mówi Mariusz Baryłka, jeden z inicjatorów referendum w Janowcu.
Gorąco zrobiło się zwłaszcza podczas spotkania w Janowicach. – Wójt chciał na siłę zabrać głos twierdząc, że to, co przedstawiamy, to kłamstwa. Już na wcześniejszym zebraniu w Nasiłowie został przez nas za to upomniany. W końcu to nasze zabranie i my zapłaciliśmy za wynajęcie sali, a nie on. Niestety, nie pomogło, więc musieliśmy wezwać policję – opowiada Baryłka.
Do Janowic przyjechali funkcjonariusze z Puław. Poprosili Koconia o opuszczenie sali. Sporządzili też służbową notatkę z interwencji.
Co na to Kocoń? – Sytuacja jest kuriozalna – odpowiada. – Nie awanturowałem się, nikogo nie obraziłem. Chciałem tylko odnieść się do kłamstw, które rozpowszechniają organizatorzy referendum. Zachowanie policji było skandaliczne. Z relacji wójta wynika, że policjanci chcieli też wyprowadzić z zebrania Zofię Cieloch, skarbnik gminy. Obserwujące całe zdarzenie Zbigniew Ambryszewski, przewodniczący Rady Gminy w Janowcu, już zapowiedział, że złoży skargę na zachowanie funkcjonariuszy.
Referendum będzie kosztować gminę Janowiec ok. 5,5 tys. zł. Jeśli mieszkańcy odwołają wójta, to gminą przez najbliższy rok będzie rządził powołany przez premiera komisarz. Wybory odbędą się jesienią 2014 roku.