Firma Pini domaga się unieważnienia referendum dotyczącego zakazu budowy spalarni odpadów zwierzęcych i dużych biogazowni w gminie Końskowola. Jej legalność ocenia lubelski Sąd Administracyjny. W czwartek odbyła się kolejna rozprawa.
Ubiegłoroczne referendum w Końskowoli było przykładem obywatelskiego sprzeciwu wobec kontrowersyjnych inwestycji planowanych przez działający na terenie gminy zakład mięsny. Mieszkańcy, chcąc zaprotestować przeciwko budowie w ich sąsiedztwie spalarni oraz biogazowni, zorganizowali akcję referendalną. Przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, frekwencja dopisała i dzięki temu rada gminy dała sygnał do rozpoczęcia zmian nad lokalnym planem zagospodarowania. Nowe zapisy mają zablokować tereny inwestycyjne przed nowymi, uciążliwymi dla mieszkańców, zakładami utylizacji.
Powodem rozpisania referendum były potwierdzane przez właścicieli firmy Pini plany rozbudowy należących do nich zakładów mięsnych koło Końskowoli. Teraz przedsiębiorstwo stara się doprowadzić do unieważnienia referendum, zaskarżając je do Sądu Administracyjnego.
Podczas wczorajszej rozprawy wyrok jeszcze nie zapadł. Według Pini, referendum nie może rozstrzygać o zmianach w planie, a głos mieszkańców gminy nie powinien ingerować w strategiczne dokumenty gminy i szkodzić zamierzeniom biznesowym ich firmy. Przeciwnego zdania są członkowie stowarzyszenia „Zielone Powiśle”. Według radnego Janusza Próchniaka, działania podjęte przez Pini są bezzasadne, bo referendum opierało się na obowiązującym i opublikowanym wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto, jak twierdzi radny, nawet jeśli sąd je unieważni, to rozpoczęte zmiany w lokalnym planie nie zostaną cofnięte. – Będę bardzo zaskoczony, jeśli sąd przychyli się do wniosku firmy Pini. Jesteśmy przekonani o swojej racji. Działaliśmy na podstawie prawa – przekonuje radny.
Następna rozprawa odbędzie się za dwa tygodnie. Wtedy też prawdopodobnie usłyszymy treść postanowienia sądu.