Dwaj mężczyźni, którzy dwa tygodnie temu pobili mieszkańca Puław są już w areszcie. Poszkodowany przez dwa tygodnie leżał nieprzytomny.
Do zdarzenia doszło pod koniec sierpnia na osiedlu Wróblewskiego w Puławach. W okolicach skateparku na 28-letniego Mariusza napadło dwóch młodych mężczyzn. Mieli go skatować tylko dlatego, że się z nimi nie przywitał. Napastnicy przewrócili mężczyznę na ziemię i zaczęli kopać po głowie i tułowiu. Mariusz trafił do szpitala. - Był nieprzytomny, miał ciężkie urazy głowy - mówi Roman Maruszak, rzecznik puławskiej policji.
W obronie Mariusza stanął Piotr M. Wtedy agresja napastników przeniosła się na niego. Jemu na szczęście udało się uciec, ale również trafił do szpitala, z którego wyszedł następnego dnia.
Puławscy policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawców, przesłuchiwali świadków i typowali osoby, które mogły uczestniczyć w pobiciu. - Matka jednego z wytypowanych mężczyzn powiedziała nam, że syn musiał uciekać, bo kogoś pobił - opowiada Maruszak.
Sprawcy napadu na Mariusza zostali zatrzymani przez przypadkowy patrol policji w Zawierciu na Śląsku. 18-letni Kamil Sz. i 21-letni Mateusz M. zostali przewiezieni do Puław, gdzie sąd zdecydował o ich aresztowaniu na trzy miesiące.
Poszkodowany mężczyzna wciąż przebywa w szpitalu. - Dopiero dwa dni temu odzyskałem przytomność, ale do tej pory wszystko mnie boli i na razie poruszam się na wózku - mówi Mariusz. - Z dnia pobicia nic nie pamiętam. W szpitalu zostanę co najmniej kilka tygodni.
Obaj napastnicy będą odpowiadać za pobicie z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, za co grozi do 8 lat więzienia. Mężczyźni są już znani puławskiej policji za wcześniejsze pobicia.