Puławscy radni chcą, by prezydent podjął działania zmierzające do nabycia wystawionego na sprzedaż pałacu „Marynki”. W tej sprawie samorządowców wspiera rodzina Czartoryskich
Pałac na sprzedaż w otwartym przetargu w połowie października wystawił jego obecny właściciel – Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach. Prezydent miasta Janusz Grobel poprosił o zwołanie nadzwyczajnej sesji, w trakcie której chciał otrzymać upoważnienie do podjęcia kroków, by nabyć pałac „Marynki”, m.in. na cele muzealnicze.
– Rada miasta powinna zrobić wszystko, żeby pałac był w rękach miasta, a wiemy o tym, że obiektem interesują się już osoby prywatne – podkreślał Artur Kwapiński (PiS).
W patetyczne tony uderzał Ryszard Stępień (PSPP). – To jest nasz obowiązek wobec pokoleń. Mamy zapewnić ten budynek dla przyszłości. Bądźmy światli i odważni – zachęcał.
Wtórował mu Ignacy Czeżyk (PiS). – Musimy uczynić tak, żeby zachować ten obiekt w naszych rękach. Uratujmy ten symbol sentymentalizmu i naszej historii – apelował.
Jedynym radnym, który nie był przekonany, co do zasadności zakupu (około 2 mln zł) i remontu (ok. 15 mln zł) pałacu „Marynki” był Paweł Maj.
– Za takie pieniądze miasto mogłoby przy obecnej cenie wynajmować pomieszczenia od IUNG dla Muzeum Czartoryskich przez 30–40 lat. Poza tym nie wiemy, czy znajdą się pieniądze na remont i czy te 570 metrów kwadratowych (powierzchnia budynku) wystarczy, żeby realizować zadania związane z muzealnictwem – mówił samorządowiec.
Prezydent Janusz Grobel poinformował, że pieniądze na remont pałacu mogłoby pochodzić z dotacji zewnętrznych. Z kolei Ewa Wójcik, wiceprezydent Puław przyznała, że obiekt nie musiałby być wykorzystywany wyłącznie pod cele muzealnicze.
– Być może byłaby tam Sala Ślubów, Pracownia Dokumentacji Dziejów Miasta lub coś innego. Ważne jest zatrzymanie substancji historycznej, stworzenie ruchu turystycznego i zachowanie dziedzictwa – zaznaczyła.
Ostatecznie za upoważnieniem prezydenta do działań na rzecz nabycia pałacu zagłosowali wszyscy obecni na sali radni. Za tę decyzję samorządowcom podziękowali goście specjalni sesji – Stanisław Czartoryski oraz księżniczka Barbara Czartoryska.
Warto dodać, że uchwała rady jeszcze nie oznacza, że pałac „Marynki” trafi do skarbu miasta. Będzie zależało to m.in. od tego, czy właściwy minister unieważni ogłoszony przez Instytut Ogrodnictwa przetarg. Gdyby jednak przetarg doszedł do skutku, miasto będzie musiało złożyć swoją ofertę i przebić potencjalnych chętnych z sektora prywatnego.
Jeśli miasto stanie się właścicielem pałacu, skorzystać z niego będzie mogło dopiero za kilka lat. Jak przyznał Janusz Grobel, samo przygotowanie dokumentacji do remontu może potrwać 2 lata. Tyle samo zajmą prace pod okiem konserwatorskim i adaptacja pomieszczeń do nowych zadań.