Patryk Antolak zdobył trzecie miejsce w naszym plebiscycie na Sołtysa Roku. Gdy zaczynał, miał dopiero 20 lat, ale to właśnie jemu zaufali mieszkańcy Sadłowic i Kolonii Góra Puławska. Młody sołtys dąży przyspieszenia najpilniejszych inwestycji oraz zintegrowania obydwu wiosek
• Jesteś najmłodszym sołtysem w powiecie puławskim i jednym z najmłodszych w naszym województwie. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na podjęcie tej funkcji przed dwoma laty?
- Ta przygoda zaczęła się dla mnie po ostatnich wyborach samorządowych. Moja poprzedniczka, Beata Bochra, wystartowała wtedy w wyborach na wójta gminy Puławy. Nie udało jej się wygrać, ale została radną. Tak naprawdę to ona zaproponowała mi tę funkcję, a ja się zgodziłem. Uznałem, że sobie poradzę, bo miałem doświadczenie ze szkolnych samorządów. Zawsze lubiłem pełnić te funkcje, a raz nawet, będąc uczniem puławskiego technikum, wybrano mnie na wiceprzewodniczącego Młodzieżowej Rady Miasta w Puławach. Muszę jednak przyznać, że prawdziwy samorząd to coś zupełnie innego.
• Mieszkańcy od razu cię zaakceptowali?
- Pamiętam, gdy po wyborach pierwszy raz chodziłem po domach zbierając podatek, jeden z mieszkańców, którego odwiedziłem, wziął mnie za syna poprzedniej pani sołtys. Myślał, że jej po prostu pomagam, więc był lekko zaskoczony, gdy dowiedział się, że to ja jestem nowym sołtysem. Początki były trudne, bo tak naprawdę nie do końca wiedziałem, co mnie czeka i często czułem się, jakbym został wrzucony na głęboką wodę. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że bycie sołtysem to nie tylko dodatkowe obowiązki, ale także trudne rozmowy z ludźmi, którzy mają swoje oczekiwania. Chcą nowych dróg, chodników, latarni, a domagając się ich budowy, dzwonią do swojego sołtysa, bo ten jest najbliżej. I zdarza się, że to my, sołtysi, wtedy „obrywamy” za wszystko.
• Nauczyłeś sobie z tym radzić?
- Tak, dzisiaj mam do tego znacznie większy dystans. Po prostu: zawsze staram się wszystkim pomagać, na tyle na ile mogę. Poza tym, nigdy nie brakowało wokół mnie osób, którzy rozumieją, że dopiero zaczynam tę samorządową karierę i bardzo mnie wspierają. Wiem, że zawsze mogę na nich liczyć.
• W takim razie to pomaganie chyba nieźle ci idzie, skoro zdobyłeś tak dużą ilość głosów w naszym plebiscycie. I to pomimo tego, że sołectwo Sadłowic i Góry Puławskiej nie należy do największych, a swoją funkcję sprawujesz dopiero 1,5 roku.
- No cóż, ten wynik był dla mnie zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że znajdę się tak wysoko. Muszę jednak przyznać, że w kampanię zaangażowała się cała moja rodzina i znajomi, a mam ich naprawdę wielu. Na co dzień jestem trenerem dwóch drużyn piłki nożnej, dziewczyn z Pereł Lublin i młodzieżowców Gabarytów Dęblin. Moje zawodniczki bardzo mi pomagały, zachęcały do głosowania na mnie. Chciałbym z tego miejsca jeszcze raz podziękować.
• Co uważasz za swój największy sukces jako sołtysa?
- Dopiero zaczynam, więc nie ma tego tak dużo, ale mogę powiedzieć, że w trakcie swojej kadencji udało mi się skorzystać z funduszu sołeckiego i doprowadzić do postawienia dwóch latarni. Poza tym, rok temu mieliśmy udany Dzień Dziecka, na który przyszło naprawdę sporo osób. Były dzieci z obydwu wiosek. To dla mnie ważne, bo mamy wielu nowych mieszkańców i nie wszyscy jeszcze się znają. Szkoda tylko, że w tym roku trudno będzie to powtórzyć z wiadomych przyczyn.
• Twoje sołeckie plany i cele na kolejne lata?
- Przede wszystkim chciałbym pomóc doprowadzić jeszcze w tej kadencji do przebudowy drogi powiatowej przez Kolonię Góra Puławska i powstania nowego chodnika. Potrzebna jest także droga gminna i kolejne latarnie. Na pewno będę o to wszystko zabiegał. Celem jest też dalsze pogłębianie integracji mieszkańców i promowanie naszego sołectwa w gminie i całym województwie. Wiem, że to moja pierwsza i ostatnia kadencja w roli sołtysa, więc liczę na to, że przed jej zakończeniem, te drogowe marzenia naszych mieszkańców uda się spełnić. Plan jest taki, żeby Sadłowice i Kol. Góra Puławska były wioskami, w których po prostu dobrze się żyje, a mieszkańcy są zadowoleni. Także ze swojego sołtysa.