Podczas czwartkowej, nadzwyczajnej sesji, puławscy radni przyjęli nową uchwałę podnoszącą podatek od nieruchomości. Zanim poparli jej nowy, nieznacznie zmieniony projekt, poprosili o przerwę. W ciągu godziny wynegocjowano kompromis o wartości 26 tys. zł.
Gdy pod koniec listopada Rada Miasta Puławy w całości odrzuciła projekt uchwały podnoszącej wysokość podatku od nieruchomości, wydawało się, że decyzja samorządowców jest ostateczna, a jej następstwem będzie spadek przychodu szacowany na ok. 1,1 mln zł. W ciągu ostatnich tygodni, radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy opowiadali się przeciwko podwyżkom, zaczęli jednak stopniowo zmieniać zdanie.
Na postawę samorządowców swój wpływ miały komisje, podczas których zapoznali się z potrzebami takich podmiotów jak Muzeum Czartoryskich, Dom Chemika, czy miejskich szkół podstawowych. Kontrola sanepidu w szkołach wykazała nowe potrzeby inwestycyjne, m.in. wymianę starych podłóg. Żeby sprostać zaleceniom, miasto będzie musiało wygospodarować dodatkowo nawet kilkaset tysięcy złotych.
– O wielu z tych rzeczy nasi radni nie mieli pojęcia. Głosując przeciw podwyżkom nie mieliśmy pełnej wiedzy w tym zakresie – przyznaje Halina Jarząbek, przewodnicząca klubu radnych PiS w radzie miasta Puławy.
Na czwartek prezydent Paweł Maj zwołał nadzwyczajną sesję, kładąc na stole nieznacznie poprawiony projekt odrzuconej w listopadzie uchwały podnoszącej podatek od nieruchomości. Dokument przywraca wszystkie podwyższone stawki poza tą dotyczącą lokali mieszkalnych. Miały one wzrosnąć z obecnych 0,70 zł do 0,76 zł za metr kw. rocznie (w listopadzie proponowano 0,80 zł). W efekcie, budżet miał odzyskać ponad milion złotych.
Radni PiS nie chcieli jednak poprzeć nowej uchwały bezwarunkowo. Tuż po rozpoczęciu sesji, poprosili o przerwę, w trakcie której przedstawili swoją "kompromisową propozycję". Narada trwała ponad godzinę. Po jej zakończeniu wiceprezydent Paweł Szabłowski, w imieniu prezydenta zgłosił autopoprawkę, tnąc podwyżkę podatku od lokali mieszkalnych do 0,74 zł za metr. Ta jedna zmiana (o 2 grosze) obniżyła przychody miasta o symboliczne 26 tys. zł w skali roku, zostawiając te środki w kieszeni mieszkańców.
Z punktu widzenia budżetu, najważniejsza była jednak zgoda na podwyżkę podatku od gruntów i budynków służących działalności gospodarczej. To właśnie one decydują o finansowej sile miasta, a ich proponowana podwyżka przyniesie miejskiej kasie oczekiwany prawie milion złotych więcej. Przypominamy, że z podatku od nieruchomości miasto otrzyma w nowym roku ponad 62 mln zł.
Podczas dyskusji na temat podatków, głos zabrała m.in. radna Ewa Wójcik z klubu Samorządowcy, która korzystając z okazji, skrytykowała nowy projekt budżetu miasta na 2020 roku m.in. za "chaotyczność", "przypadkowość", "brak poczucie optymalności" oraz niewystarczające sięganie do "rezerw", czyli obniżania kosztów utrzymania administracji.
Z kolei radny Mariusz Cytryński, radny Koalicji Samorządowej, zapowiedział przedstawienie autorskiej propozycji zmian podatkowych w formie interpelacji. Rzecz dotyczy możliwości zróżnicowania stawek podatkowych dla firm, nie wchodząc w tzw. pomoc de minimis.
Ostatecznie, nową uchwałę podwyższającą podatek od nieruchomości poparło 11 radnych, 4 było przeciw (klub Samorządowcy), a 3 wstrzymało się od głosu (Koalicja Samorządowa i Bożena Krygier z PiS).