W tym roku po raz pierwszy zorganizowano bożonarodzeniowy jarmark w hali targowej przy ul. Piaskowej w Puławach. Jak tłumaczy zarządca obiektu, chodzi przede wszystkim o popularyzację rodzimego handlu i wspieranie lokalnych przedsiębiorców.
Do niedzieli potrwa świąteczny jarmark z udziałem lokalnych oraz lubelskich artystów-rękodzielników. Na wystawach zlokalizowanych na piętrze, można było zakupić oryginalne, ręcznie wykonane ozdoby.
– To są przedmioty artystyczne, ręczna robota. Wykonanie jednej porcelanowej bombki czasem wymaga trzech dni pracy, a wcześniej należy ją odpowiednio zaprojektować, wymyślić – opowiada Elżbieta Mełgieś, artystka z Lublina, jedna z uczestniczek puławskiego jarmarku. Oprócz bombek oferowała m.in. pięknie zdobione talerze, kubki, tace, imbryki i wiele innych.
Na miejscu swoje stoiska wystawili również członkowie puławskiego Klubu Twórców Ludowych działającego przy Domu Chemika. – Mamy niepowtarzalne rzeczy, bombki, pudełka, serwety, kute świeczniki, podkówki na szczęście. Jeśli ktoś chce, to na pewno coś sobie wybierze – zachęca Barbara Jemioł.
Niestety lokalizacja stoisk artystycznych podczas debiutanckiego jarmarku nie należała do najszczęśliwszych. Na antresolę wchodził jedynie niewielki odsetek kupujących, a jeszcze mniej klientów trafiało do słabo oznakowanych i rozproszonych "straganów" z rękodziełem. – Gdybyśmy byli na dole, mielibyśmy większą szansę coś sprzedać – przyznają artyści.
O ile antresola świeciła pustkami, tak na dole panował gwar, handel kwitł, a zakupy podczas sobotniego szczytu umilała wszystkim utalentowana młodzież (głównie z Lublina) śpiewająca na żywo kolędy. Za udział w jarmarku młode wokalistki otrzymały pamiątkowe dyplomy. Organizatorem imprezy była spółka Nieruchomości Puławskie, zarządca hali targowej przy ul. Piaskowej w Puławach.
– Staramy się popularyzować handel w naszej hali i wspierać działalność naszych przedsiębiorców. Zależy nam na tym, żeby puławianie częściej wybierali polskie produkty, pochodzące często prosto od producenta. Ponadto, z okazji świąt, mamy dzisiaj stoiska naszych rękodzielników oraz kolędy śpiewane na żywo – mówi Andrzej Ryl, prezes NP. Jak przyznaje, imprezy tego typu będą organizowane częściej. Wszystko po to, żeby wspomagać lokalnych przedsiębiorców i konkurować z dużymi sieciami handlowymi.