Prezydent miasta liczy na przełom w Sądzie Najwyższym, a małżeństwo, które wygrało sprawę w sądach dwóch instancji, cieszy się na myśl o spokojnych wieczorach.
Tuż po Nowym Roku w Szkole Podstawowej nr 4 odbędzie się zebranie poświęcone nowej sytuacji prawnej miejskiego boiska i wprowadzonych drogą sądową obostrzeń i zakazów oraz planów puławskiego Ratusza.
Chodzi o wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie, który utrzymał w całości orzeczenie Sądu Rejonowego w Puławach. Na jego mocy, miasto Puławy ma podjąć kroki zmierzające do ograniczenia emisji hałasu oraz oślepiającego światła z lamp na włostowickim orliku.
Zakazem korzystania z boiska objęto też wszystkie osoby (w tym członków klubów sportowych) poza uczniami SP nr 4 znajdującymi się pod okiem opiekuna.
– Wyroki, jakie zapadły w tej sprawie, to ewenement niosący za sobą zagrożenie wprowadzenia w przyszłości podobnych zakazów na pozostałych boiskach. Uważam, że byłoby to niedorzeczne – komentuje Paweł Maj, prezydent miasta Puławy. – Dzieci i młodzież powinna mieć gdzie ćwiczyć i trenować, powinna spędzać czas na boisku, a nie przed ekranami komputerów i telefonów – dodaje.
Tymczasem państwo Ewa i Wiesław Główczyńscy z os. Włostowice, którzy pozwali miasto za zbyt silne oddziaływanie orlika na ich nieruchomości (i wygrali sądową batalię) przekonują, że większość ich sąsiadów ucieszyło się z wyroku, bo podobnie jak oni, cenią sobie ciszę i spokój.
"Długotrwały hałas"
– Nam nie przeszkadzały lekcje wychowania fizycznego na boisku. Ale ten orlik nie jest zwyczajnym, szkolnym placem gry. To boisko gminne, które po lekcjach było intensywnie wykorzystywane przez kluby sportowe. Rozgrywano tutaj mecze i treningi do późnych godzin wieczornych, co wiązało się z długotrwałym hałasem – mówi Wiesław Główczyński.
– Tutaj naprawdę nie dało się żyć. Hałas był taki, że nawet w lecie musiałam zamykać okna. Dopiero teraz będziemy mogli odetchnąć – uzupełnia jego żona, Ewa.
Zdaniem Główczyńskich już budowa boiska przy SP nr 4 nie przebiegała w sposób standardowy. Zwracają uwagę m.in. na ekspresowy termin wydania pozwolenia na budowę, brak informacji o tej inwestycji ze strony ówczesnych władz oraz niewielką odległość boiska od ich nieruchomości.
Ich zdaniem wyrok sądu nie powinien nikogo bulwersować ponieważ kluby mogą nadal trenować młodzież na innych obiektach. – Mamy w Puławach kilkanaście boisk oraz dwa stadiony - przypomina pan Wiesław.
Miasto idzie do Sądu Najwyższego
Tymczasem władze miasta planują skorzystanie ze skargi kasacyjnej. – Zamierzamy złożyć ją do Sądu Najwyższego po Nowym Roku – zapowiada prezydent Maj.
Szkopuł w tym, że według protokołu z orzeczenia Sądu Okręgowego, na postanowienie wydanego w listopadzie wyroku obydwu stronom „nie przysługuje żaden środek zaskarżenia”. Mimo to, prawnicy miasta Puławy - jak zapewnia prezydent Maj - skargę kasacyjną złożą.
Ratusz w sprawie sporu o orlika na Włostowicach tym razem mają reprezentować etatowi miejscy radcy prawni. Poprzednio sprawa zajmowała się jedna z puławskich kancelarii, z którą rok temu rozwiązano umowę.