W czwartek doszło do awarii na przejeździe kolejowym w gminie Końskowola. Według naszych Czytelników, wiadukt nie podnosił się przez ponad pół godziny, co całkowicie zablokowało ruch na drodze powiatowej. Władze gminy przyznają, że takie problemy zdarzają się tutaj regularnie. I proponują rozwiązanie
Przejazd kolejowy pomiędzy Końskowolą i Starym Pożogiem, podobnie jak cała linia kolejowa z Lublina do Warszawy, został kilka lat temu zmodernizowany. Pojawiły się poprawiające bezpieczeństwo automatycznie zamykane szlabany oraz sygnalizatory. Niestety pojawiły się również awarie. Do ostatniej z nich doszło w czwartek, 19 września w godzinach porannych. Po przejechaniu pociągu szlaban w ogóle się nie podniósł, całkowicie blokując ruch na drodze powiatowej z Końskowoli do Celejowa i Nałęczowa przez Stary Pożóg.
- Ta sytuacja się powtarza średnio raz na miesiąc. Czasami szlaban nie podnosi się blokując ruch, ale zdarza się, że się nie opuszcza, co jest o wiele bardziej niebezpieczne dla kierowców. Jedyne co możemy wtedy zrobić, to zadzwonić pod wskazany numer do zakładu linii kolejowych w Dęblinie. Interweniowaliśmy w ten sposób już wielokrotnie - przyznaje Mariusz Majkutewicz, wójt gminy Końskowola.
O problemach z tym konkretnym przejazdem pisaliśmy trzy lata temu, kiedy niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Sołtys Pożoga przed nadjeżdżającym pociągiem zatrzymała się w ostatniej chwili. Jak relacjonowała, sygnalizacja była wtedy popsuta. Światła nie świeciły, a szlabany były otwarte mimo ruchu na torach. Gdyby nie to, że jeden z kierowców zaczął do niech machać, kobieta prawdopodobnie wjechałaby wprost pod pociąg relacji Lublin-Warszawa. - Mogłoby mnie już tutaj nie być - mówiła nam tuż po zdarzeniu.
W tamtym przypadku, jak poinformowała nas spółka PKP-PLK, doszło do "usterki komputera sterującego rogatkami". Kolejarze przypominają jednocześnie, że bez względu na to, czy szlabany są w górze, czy w dole, znak "stop" oznacza obowiązek zatrzymania się przed przejazdem.
Dlaczego na tym konkretnym przejeździe znów dochodzi do awarii i kiedy te usterki zostaną skutecznie usunięte - nie wiemy. Pytania w tej sprawie w czwartek wysłaliśmy do biura prasowego Polskich Linii Kolejowych w Warszawie. Na odpowiedź czekamy.
Tymczasem samorządowcy z Końskowoli mają już dość kolejnych problemów ze szlabanami na LK nr 7 i proponują rozwiązanie, które raz na zawsze może uzdrowić problem. Chodzi o przebudowę przejazdu na bezkolizyjny, czyli budowę wiaduktu i poprowadzenie drogi powiatowej pod torami. Pismo w tej sprawie w tym miesiącu wójt wysłał do Powiatowego Zarządu Dróg w Puławach.
- Jest to przejazd, który pokonuje bardzo duża liczba uczestników ruchu drogowego (...). Budowa skrzyżowania dwupoziomowego znacząco usprawni ruch i zwiększy jego bezpieczeństwo, zwłaszcza iż awarie systemu zamykania rogatek zdarzają się bardzo często. Miały miejsce sytuacje, w których kierowcy stali blisko godzinę, zanim rogatki zostały podniesione - argumentuje Mariusz Majkutewicz, zwrając uwagę na zagrożenie wynikające z możliwości zablokowania się szlabanów w górze. Według oceny wójta, dwupoziomowe skrzyżowanie wykluczyłoby takie sytuacje.
Warunkiem przebudowy byłaby zgoda PKP-PLK oraz idąca za tym państwowa dotacja z programu "Poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniach kolejowo-drogowych, w tym ich przebudowa na skrzyżowania dwupoziomowe". Nabór został już ogłoszony, w związku z czym gmina zachęca drogowców z powiatu o złożenie stosownego wniosku. Wśród podnoszonych argumentów jest również gotowość gminy do udziału w kosztach takiego przedsięwzięcia.