Paweł Romański, prezes puławskiego Towarzystwa Szkolnego „Nauka i Praca” chce na własny koszt wykonać podjazd dla osób niepełnosprawnych. Od marca czeka na decyzję miejskich urzędników.
Chodzi o podjazd przed budynkiem przy ul. Eustachewicza, który należy do miasta Puławy. Od 1996 roku użytkuje go TS „Nauka i Praca”, a przez ostatnie lata budynek służył głównie na cele oświatowe. Do dzisiaj funkcjonuje tam Zespół Szkół Katolickich im. św. Brata Alberta.
Wcześniej podjazd nie był tak konieczny. Ale od jesieni ubiegłego roku z obiektu korzystają dzieci z niepełnosprawnościami. Około dwudziestu z nich jeździ na wózkach. Są to osoby korzystające z usług Centrum Terapii i Diagnozy „Inicjatywa”, kolejnej z organizacji zarządzanej przez Romańskiego (w tym samym budynku Romański prowadzi też spółdzielnię socjalną Clean City).
– Udało nam się odłożyć pieniądze i chcemy z własnych środków wykonać nowy podjazd dla osób poruszających się na wózkach. To kosztowałoby nas ok. 5 tys. złotych. Nie możemy jednak tego zrobić bez zgody właściciela budynku, czyli miasta. Dlatego 25 marca złożyliśmy pismo z prośbą o upoważnienie nas do wykonania podjazdu bez pozwolenia na budowę. Niestety, takiej zgody do dzisiaj nie otrzymaliśmy – mówi Paweł Romański, prezes TS „Nauka i Praca”. – Moim zdaniem to jest opieszałość – dodaje.
Paweł Szabłowski, wiceprezydent Puław, zapowiada że chciałby się spotkać z Romańskim w najbliższy piątek. Według niego sprawa nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. – Pragniemy, by w tym miejscu powstał podjazd dla osób niepełnosprawnych, jednak żeby tak się stało, musimy działać zgodnie z przepisami. Pod koniec marca otrzymaliśmy pismo z prośbą o wyrażenie zgody na wykonanie podjazdu, niestety bez szczegółów w postaci chociażby projektu, czy rysunku. Musimy mieć zatem pewność, że taki podjazd byłby zgodny ze sztuką – tłumaczy wiceprezydent.
Miasto nie wyklucza, że przejmie inicjatywę i wykona podjazd własnymi środkami. – Wtedy mielibyśmy pewność, że taki podjazd zostałby zbudowany prawidłowo, w zgodzie z przepisami – przekonuje Paweł Szabłowski, który zapewnia, że miasto nie działa opieszale, a taka ocena jest krzywdząca. – Przypominam, że rocznie do naszego urzędu wpływa ok. 30 tysięcy pism – wylicza wiceprezydent.
Podczas piątkowego spotkania władze miasta zamierzają odwiedzić obiekt przy ul. Eustachewicza i zapoznać się z prowadzoną tam działalnością. Dopiero wtedy możliwe będzie podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie podjazdu.