W piątek z Gdyni wyjedzie pierwszy pociąg do nowego terminalu przeładunkowego w Nałęczowie. - Terminal daje szansę większego eksportu naszych towarów - podkreślają władze województwa. Transporty, które rozjeżdżałyby nasze szosy, będą mogły sunąć torami
- Pociąg będzie kursował wahadłowo z Gdyni do Nałęczowa i z Nałęczowa do Gdyni - zapowiada Jacek Urbański z LTK Intermodal.
Takiego punktu do tej pory w naszym regionie nie było. - Najbliższe są w Warszawie i Skarżysku-Kamiennej. Są jeszcze Małaszewicze, ale nie zapewniają przewozu kontenerów z portów morskich - tłumaczy Urbański.
Początkowo terminal w Nałęczowie obsługiwać ma jeden pociąg tygodniowo, ale jego przepustowość pozwala na obsługę jednego pociągu dziennie. Punkt przeładunkowy leży przy drodze wojewódzkiej, którą można dotrzeć do krajowej "siedemnastki” oddalonej o 9 kilometrów.
W planach właściciela portu przeładunkowego jest też uruchomienie regularnych połączeń z portem morskim w Szczecinie, ale też przeniesienie na tory transportów jadących z Ukrainy. Mowa tu już nie o przewożonych kontenerach, tylko o przenoszeniu wymiennych naczep na wagony kieszeniowe.
- Terminal będzie dużym odciążeniem dróg z ciągników siodłowych, przysłuży się też ekologii. Zupełnie inne zanieczyszczenie powoduje pociąg wiozący 60 naczep, niż 60 ciągników z naczepami podążających tą samą trasą - mówi Urbański.
Takie usługi mogą być uruchomione za dwa lata, podobnie jak transporty do Szczecina.
Nowa inwestycja ma ułatwić transport importowanych towarów. - Ale w efekcie daje też szansę większego eksportu naszych towarów - podkreśla Artur Walasek, wicemarszałek województwa lubelskiego.
Spółka zatrudnia na razie kilka osób. - Docelowo ma być ich kilkadziesiąt - deklaruje Rydz. LTK Intermodal nie ujawnia kwoty, którą zainwestowała w terminal w Drzewcach.