Mieszkaniec Chotomowa pod Warszawą, świadek niebezpiecznej jazdy policyjnego patrolu na krajowej „17”, domaga się ukarania funkcjonariuszy. O sprawie powiadomił już Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Chodzi o zdarzenie, które miało miejsce 28 kwietnia na drodze krajowej nr 17 na wysokości Puław – opisaliśmy je w Dzienniku Wschodnim 30 kwietnia.
Jadący „17” mieszkaniec Chotomowa zauważył łamiącą przepisy złotą vectrę, której kierowca miał m.in. wielokrotnie wyprzedzać w miejscach niedozwolonych, powodując tym samym zagrożenie w ruchu.
Okazało się, że złota vectra jest nieoznakowanym radiowozem, a jego kierowca to policjant puławskiej drogówki. Świadek jego brawurowej jazdy zwrócił mu uwagę, po czym poinformował o zdarzeniu dzwoniąc pod numer 112. Na miejsce co prawda przyjechał jeden z oficerów, ale funkcjonariusze z patrolu nie zostali ukarani nawet pouczeniem. W tej sytuacji świadek zdarzenia postanowił poinformować policyjne służby wewnętrzne.
Kierowca z Chotomowa nie wierzy w oficjalną wersję puławskiej policji mówiącą o próbie pościgu, od którego funkcjonariusze odstąpili zjeżdżając z drogi na... obiad do jednego z barów.
– Nie ma mojej zgody na taką policję, która zwyczajnie mataczy w oczywistej i świetnie udokumentowanej sprawie. To jest po prostu skandal, co się dzieje w państwa szeregach – ocenia w liście do policji.
Początkowo nie złożył skargi, ufając, że przełożeni policjantów sami zdecydują o ich jakimkolwiek, nawet symbolicznym ukaraniu. Tak się jednak nie stało. Teraz domaga się m.in.: zabezpieczenia nagrania, ukarania patrolu drogówki oraz oficera, który przyjechał na miejsce, przeprowadzenia kontroli w całej jednostce oraz zawiadomienia prokuratury o popełnieniu przestępstwa.
Policja: Nic się nie stało
Sformułowania zawarte w tekście (z 30 kwietnia – dop. red): „bandycko jadąca vectra, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, na trzeciego, a nawet na przejściu dla pieszych” nie są prawdziwe. (...) W celu zweryfikowania zarzutów przekazanych przez kierowcę przejrzany został zapis z wideorejestratora.
Z zabezpieczonego nagrania jednoznacznie wynika, że manewry wyprzedzania nie były wykonywane przez radiowóz na skrzyżowaniu, przejściu dla pieszych, czy też podwójnej ciągłej. Zabezpieczony materiał został dokładnie przeanalizowany. Nagranie potwierdza jedynie fakt przekroczenia w niektórych miejscach przez radiowóz dozwolonej prędkości, co związane było z próbą zatrzymania do kontroli samochodu osobowego.
Kom. Renata Laszczka-Rusek
Rzecznik Prasowy LKWP