Włodzimierz Karpiński nie zachował ostrożności i wymusił pierwszeństwo przejazdu. Jego srebrna honda accord staranowała osobowego opla. Poseł nie chciał skorzystać z immunitetu i sam poprosił o… mandat.
– Jestem kierowcą od 30 lat. To mój pierwszy wypadek. Nie przekroczyłem dozwolonej prędkości. To osiedlowa uliczka. Chodniki były zastawione samochodami, to utrudniało widoczność, ale nie szukam usprawiedliwienia. To moja wina i tyle, bardzo mi przykro. Nie jestem żadnym piratem drogowym – mówi poseł Włodzimierz Karpiński.
Parlamentarzysta od razu przyznał się do winy i nie zamierzał chować się za chroniącym go immunitetem. Co więcej, poprosił o przebadanie go alkomatem (był trzeźwy), a nawet sam wnioskował o ukaranie go mandatem. Od policji usłyszał jednak jedynie wychowawczą pogadankę.
– Policja nie może osobie posiadającej immunitet naliczyć punktów karnych. Nie może nawet udzielić pouczenia. Mogliśmy jedynie zastosować tzw. środek oddziaływania wychowawczego, co zostało zresztą uczynione, albo wnioskować do marszałka Sejmu o ukaranie posła. Nie było takiej potrzeby, bo Włodzimierz Karpiński wykazał się pełną współpracą – mówi rzecznik puławskiej policji Marcin Koper.
Więcej informacji z Puław i okolic na www.mmpulawy.pl