Kazimierz Dolny, Nałęczów. Najpierw za upałami tęskniliśmy, teraz gorąca mamy już dosyć. Susza powoduje wysychanie rzek. Bardzo niski poziom wody jest m.in. w Bugu i Wiśle
– Myślę, że w miejscu, w którym się znajdujemy mniej jak połowa Wisły płynie. Połowę zabrały te upały – mówi Leszek Bełdyga z Ząbek pod Warszawą, który w środę opalał się nieopodal przeprawy promowej w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. – Woda jest bardzo ciepła. Jak stan wody jest niski to jest ona nawet czystsza.
Mimo niskiego stanu wód w Wiśle, bez problemów można było przeprawić się promem na drugi brzeg do Janowca. Wśrodę działała przeprawa promowa w Bochotnicy. Po Wiśle pływały też statki i gondole.
– Normalnie statki pływają w górę rzeki, teraz jak poziom wody jest rekordowo niski – płyną w drugą stronę – do miejscowości Nasiłów, a gondole do Janowca – tłumaczy Zdzisław Kwapiński, kapitan gondoli w Kazimierzu Dolnym. – 42 lata pracuje w zawodzie i nie pamiętam, żeby wody w Wiśle było tak mało. Zainteresowanie wycieczkami po rzece jest niewielkie. Upał odstrasza ludzi.
W środę po godzinie 13 niewielu turystów odpoczywających w Kazimierzu Dolnym zdecydowało się też na spacer wzdłuż wałów. Raczej wybierali restauracje.
Za to popołudniu niemal wszystkie ławki w parku zdrojowym w Nałęczowie były zajęte.
– Upały dają w kość, ale jest piękny park, zieleń i jakoś to znoszę – przyznaje pani Teresa, kuracjuszka z Zawiercia. –W Nałęczowie odpoczywam od 6 sierpnia. Pierwszy raz tutaj jestem. Bardzo mi się podoba. Przed południem nawet nie ma jak wyjść. Sporo czasu zajmują zabiegi. Później zwiedzam miasteczko i spaceruję. W takie upały to trzeba dużo pić, siedzieć w cieniu i czekać aż przyjdzie zmiana pogody – uśmiecha się kobieta.