Puławski Termochem będzie musiał poczekać na 24 miliony złotych za wykonanie parku wodnego „Trzy Fale” w Słupsku. Wyrok nakazujący zapłatę pieniędzy przez miasto został wstrzymany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku.
Spektakularne zwycięstwo firmy z Puław przed warszawskim Sądem Arbitrażowym wprawiło władze Słupska w ogromne kłopoty. Ratusz, na czele z prezydentem Robertem Biedroniem, już zaczął planować głębokie cięcia inwestycji, sprzedaż obligacji i zaciąganie kredytów. Nie była to jednak jedyna aktywność, jaką wykazała się słupska administracja.
Władze miasta odwołały się od niekorzystnego dla nich wyroku do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Argumentowali, że zapłata 24 milionów złotych będzie miała negatywne skutki społeczne. Reprezentujący interesy Słupska prawnicy poddali także w wątpliwość wysokość zasądzonej kwoty.
Sąd przychylił się do ich argumentów i zdecydował o wstrzymaniu wyroku. Wziął pod uwagę m.in. opinie biegłych, którzy wiele niejasności znaleźli m.in. w danych przedstawionych przez Termochem. Puławska firma prawdopodobnie będzie musiała znaleźć bardziej przekonujące dowody na poniesione przez siebie wydatki związane z budową parku wodnego.
– To dobra wiadomość dla miasta. Decyzja sądu o wstrzymaniu tego wyroku pozwala nam m.in. na znalezienie dodatkowego czasu na poszukiwanie innych źródeł finansowania jego ewentualnego wykonania. To jest moment na oddech – powiedział prezydent Biedroń.
Nie znaczy to jednak, że zasądzona kwota nie trafi na konto Termochemu, chociaż właśnie o taki wyrok walczą władze Słupska. Na razie decyzja gdańskiego sądu oznacza odłożenie tej finansowej egzekucji w czasie. Dla puławskiego przedsiębiorstwa jest ona niekorzystna, bo na zasądzone miliony czekają już podwykonawcy. Paradoksalnie, jeśli władze Słupska nie osiągną tego, czego chcą, czyli uchylenia wyroku – na przesunięciu terminu zapłaty również mogą stracić. Od zasądzonej kwoty cały czas naliczane są odsetki, a więc jeśli ostatecznie Słupsk przegra tę walkę, tę porażkę odczuje jeszcze bardziej.
Teraz ruch należy do Termochemu, które ma czas na złożenie zażalenia.
– Nie podjęliśmy jeszcze decyzji w tej sprawie. Dokumentom z sądu przyjrzy się nasza kancelaria. Na pewno nie złożymy broni. Osobiście oczekiwałbym, żeby sąd dostrzegł także nasze argumenty. Gdyby nie ta sprawa, nasza firma z pewnością rozwijałaby się o wiele szybciej – mówi Dziennikowi Czesław Byczek, prezes Termochemu, który nie ukrywa, że spodziewał się takiego obrotu sprawy. – Wiedzieliśmy, że Słupsk nie ma pieniędzy i będzie robił wszystko, żeby przeciągnąć to wszystko w czasie. Grają na zwłokę.
Decyzja gdańskiego sądu o wstrzymaniu wyroku nie jest prawomocna.