Decyzja ministra rolnictwa spowodowała, że Puławy jeszcze w tym roku będą musiały zapłacić za zakupiony w drodze przetargu Pałac Marynki. Konieczne będą przesunięcia w budżecie, które pozwolą na sfinansowanie tej transakcji. Radnych czeka sesja nadzwyczajna
Warunkiem podpisania właściwej umowy na zakup „Marynek” była zgoda na sprzedaż tego pałacu przez szefa resortu rolnictwa i rozwoju wsi. Władze Puław spodziewały się, że taki dokument zostanie podpisany na początku nowego roku. Krzysztof Jurgiel wydał go jednak już siódmego grudnia, czym trochę zaskoczył puławskich samorządowców.
Chodzi o to, że zgodnie z warunkami nabycia nieruchomości, zapłata musi nastąpić w określonym terminie – uzależnionym od daty wyrażenia zgody przez ministra. W związku z tym Puławy za pałac muszą zapłacić jeszcze w tym miesiącu. Oznacza to konieczność znalezienia w budżecie 1,67 mln złotych.
– Dlatego w poniedziałek odbędzie się sesja nadzwyczajna, podczas której podejmiemy stosowną uchwałę. Zabezpieczymy te pieniądze – zapowiada Bożena Krygier, przewodnicząca rady miasta, zapewniając, że nie będzie z tym żadnego problemu. – Nie będziemy grymasić na tempo wydanej decyzji, najważniejsze, że minister wyraził zgodę na zakup „Marynek” – podkreśla.
Pieniądze na sfinalizowanie transakcji zostaną przeniesione z wydatków przewidzianych w tym roku na przebudowę Domu Chemika. – Wydatki te są uwzględnione w wieloletniej prognozie finansowej na kolejne lata oraz w projekcie budżetu, stąd w proponowanym porządku obrad nadzwyczajnej sesji znalazło się podjęcie dwóch uchwał dotyczących zmian w tym zakresie – potwierdza Paweł Wójcik z Wydziału Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miasta.
Samorządowcy zapewniają, że przesunięcie środków z przebudowy siedziby POK na inny cel nie spowoduje żadnych negatywnych konsekwencji. Jedyna różnica będzie taka, że więcej pieniędzy na modernizację DCH zostanie wydanych w roku 2018.