Na terenie Puław przebywa ponad 20 osób bezdomnych. Mimo mroźnych nocy nie chcą opuszczać pustostanów i altanek. Schronisko przy Rybackiej jest już niemal pełne. Przebywa w nim 38 mężczyzn przy 40 łóżkach. Warunkiem przyjęcia jest negatywny wynik testu na koronawirusa.
Liczba puławskich bezdomnych od lat otrzymuje się na podobnym poziomie, czyli ok. 20 osób. Ostatnie dane mówią o 19 mężczyznach i 2 kobietach, które nie mają solidnego dachu nad głową. Dwie z tych osób nie mają także warunków umożliwiających ogrzewanie. O to, by nic złego im się nie stało, starają się dbać strażnicy miejscy oraz policjanci wydziału prewencji, regularnie doglądający takie miejsca jak altanki, czy pustostany.
- Spotkanym tam osobom potrzebującym pomocy, policjanci zawsze proponują odwiezienie do miejsc, gdzie mogą zjeść ciepły posiłek i przespać się w bezpiecznych warunkach - mówi podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji.
Wsparcie bezdomnym proponuje także Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Poza schroniskiem na terenie Puław przebywa obecnie ponad 20 osób. Dzięki współpracy ze służbami, takimi jak policja i straż miejska, staramy się monitorować ich sytuację. Pomagamy w różny sposób, od zapewnienia ciepłego posiłku, przez pomoc w wyrobieniu dowodu osobistego, czy zdobyciu ubezpieczenia zdrowotnego. Oferujemy im też pobyt w schronisku przy ul. Rybackiej lub placówce w Pająkowie. Niestety, mimo niskich temperatur, nie wszyscy chcą z takich propozycji korzystać - przyznaje Beata Wagner, dyrektor puławskiego MOPS-u.
Puławskie schronisko im. Brata Alberta obecnie zapełnione jest w niemal stu procentach. Zajętych jest 38 z 40 łóżek, co nie znaczy, że tej ilości, w razie konieczności, nie się zwiększyć.
- W odwodzie mamy jeszcze materace. W ostatnich dniach przyjęliśmy dwie nowe osoby, w tym jedną spoza miasta. Przepisy nie pozwalają nam teraz na przyjmowanie nikogo "z ulicy". Warunkiem jest skierowanie oraz negatywny wynik testu na koronawirusa - tłumaczy Halina Kowalewska, kierownik schroniska. - To bardzo ważne, bo naprawdę wszyscy stajemy na głowie, żeby żaden z naszych podopiecznych nie zachorował - dodaje.
Niestety, o ile większość pracowników MOPS-u w ubiegłym tygodniu otrzymała już pierwszą dawkę szczepionki na Covid-19, tak personel schroniska, mimo wysokiego ryzyka, nadal czeka na taką możliwość. - Wszyscy bardzo chcielibyśmy się zaszczepić, ale musimy czekać - przyznaje pani kierownik.
Szczepionki to obecnie najważniejsze, co potrzeba placówce z ul. Rybackiej. Żywności, czy innych środków codziennego użytku, jest obecnie pod dostatkiem. Stan zaopatrzenia w ostatnich miesiącach był tak wysoki, że schronisko zaczęło dzielić się z innymi. W tym celu jego pracownicy przygotowali 60 paczek dla najuboższych, starszych mieszkańców Puław. Większość z nich została już rozdysponowana. Do paczek trafiła głównie żywność o długim terminie przydatności do spożycia.