To już kolejna sesja Rady Gminy Puławy, podczas której nie udało się przegłosować uchwały o wynagrodzeniu dla wójta Krzysztofa Brzezińskiego. Głosowanie zakończyło się remisem.
Uchwała w tej sprawie miała zapaść już na poprzedniej sesji. Tak się nie stało, bo większość radnych zagłosowała wtedy przeciw wprowadzeniu tego punktu do porządku obrad. Temat wrócił na środowej sesji. Tym razem sporny punkt udało się wpisać do porządku obrad, a radni dostali czas, by go przedyskutować. Spodziewano się, że tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Tradycyjnie przed głosowaniem doszło do dyskusji. Pierwsze skrzypce grała w niej jedna z nowych radnych, Mariola Antoniak. - Jestem za tym, aby tę pensję obniżyć. Jest to nowa rada i nowa kadencja, więc dajmy się panu wójtowi wykazać. (...) Czy stać nas na to przy tak dużych inwestycjach na ten rok? Apeluję do radnych, bo to my mamy to wynagrodzenie ustalić i to my jesteśmy za to odpowiedzialni - mówiła, ale ostatecznie nie złożyła formalnego wniosku np. o zmianę treści projektu uchwały.
Warto zwrócić uwagę na interpretację przepisów współpracującej z urzędem gminy radcy prawnej, która przed głosowaniem wyjaśniła radnym, że ci nie mają prawa do zmiany treści przygotowanego na komisjach projektu uchwały, a jedyna możliwość to zagłosowanie za lub przeciw temu projektowi.
Co by się stało, gdyby radni zagłosowali w większości przeciw pozostawieniu tego wynagrodzenia? Przewodnicząca rady gminy Renata Molenda tłumaczy, że w takim przypadku następnym krokiem byłoby głosowanie propozycji radnych. - Właśnie od tego powinnam zacząć. Po rozmowach z samorządowcami z innych gmin, dzisiaj czuję się trochę wprowadzona w błąd. Uważam, że to wynika z braku mojego doświadczenia - mówi Renata Molenda.