Czas zaśmiecających miejską przestrzeń reklam o wątpliwej estetyce jest policzony. Władze Puław rozpoczęły przygotowania do uchwały porządkującej krajobraz Puław.
Przyjęta w 2015 roku ustawa krajobrazowa pozwoliła samorządom na skuteczniejszą walkę z nielegalnymi bilboardami, szyldami, tablicami i innymi reklamami i ogłoszeniami, które już od lat 90. szpecą miasta całego kraju. Jako pierwsze z nowych praw zaczęły korzystać największe polskie metropolie. Pod koniec roku przymiarki do tworzenia własnych regulacji rozpoczęły kolejne samorządy, wśród nich puławski.
Radni podczas ostatniej ubiegłorocznej sesji upoważnili prezydenta do przygotowania projektu nowego prawa. Urzędnicy będą wzorować się na rozwiązaniach przyjętych przez inne miasta i analizować ich skuteczność.
Jak zapowiedział prezydent Janusz Grobel, prace przy tworzeniu tej uchwały potrwają kilka miesięcy. Wiosną Puławy czekać będzie więc wielkie sprzątanie. Reklamowe potworki znikną z miejsc do tego nieprzeznaczonych, do których zaliczone będą także tereny prywatne. Nowe prawo ma umożliwić walkę z nielegalnym oblepianiem miasta, za które do tej pory nikt nie czuł się odpowiedzialny.
Dzięki prawnemu uporządkowaniu spraw związanych z przestrzenią miejską, przedsiębiorstwa otrzymają wytyczne, jak ma wyglądać legalna reklama i gdzie może się ona znaleźć. Mieszkańcy Puław mogą mieć nadzieję, że po przyjęciu nowych regulacji poprawi się estetyka wielu skrzyżowań.
Dziś przykładem reklamowej samowoli i chaosu jest m.in. skrzyżowanie ul. Skowieszyńskiej i Zielonej, rondo im. Bitwy Warszawskiej oraz wiele fragmentów otoczenia ulic Lubelskiej czy Piaskowej.
Zbyt wiele restrykcji
Jedynym radnym, który nie poparł przygotowań do wprowadzenia nowej uchwały był Paweł Maj, z wykształcenia architekt krajobrazu. Jego zdaniem istnieje niebezpieczeństwo, że podejście władz miasta będzie zbyt rygorystyczne.
– Uważam, że uporządkowanie przestrzeni miasta jest bardzo ważne i potrzebne, ale nie popieram przepisów, które ograniczają wolność mieszkańców. Ta uchwała dotyczy także terenów prywatnych, a moim zdaniem władze nie powinny ingerować w to, co ktoś sobie powiesił na podwórku – wyjaśnia radny.