Na skrzyżowaniu ulic Lubelskiej i Wojska Polskiego ciągle dochodzi do stłuczek. W sobotę w wyniku kolizji ucierpiało dziecko. – Któregoś dnia dojdzie tutaj do tragedii – alarmuje nasza Czytelniczka pani Iwona.
– Pewnie, że jest duży ruch. Ale skrzyżowanie nie jest niebezpieczne. Niebezpieczni są kierowcy. Po prostu trzeba uważać i zachować ostrożność, a nie wjeżdżać na żółtym świetle i liczyć, że zdąży się przejechać, uważa pan Stanisław, puławski taksówkarz z 30-letnim stażem.
Jednak, zdaniem wielu mieszkańców, sytuację diametralnie poprawiłaby zmiana organizacji ruchu na skrzyżowaniu. – Dobrym rozwiązaniem byłoby wybudowanie ronda. Można również wydzielić jeden pas tylko dla skręcających – mówi pan Roman, kierowca z Puław.
Policyjne statystyki dotyczące tego miejsca są jednak alarmujące. – W tym roku odnotowaliśmy tam 20 wypadków i kolizji. Przed rokiem było ich aż 30. To jedno z najbardziej newralgicznych skrzyżowań w Puławach. Natężenie ruchu jest tutaj bardzo duże. Należałoby się zastanowić nad ograniczeniem ruchu tranzytowego w mieście. Ciężarówki ograniczają widoczność – mówi Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji.
Nadzorowanie bezpieczeństwa i zmiany organizacji ruchu przy ul. Lubelskiej w Puławach leżą w gestii Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Na pewno przeanalizujemy sytuację, ale nie mogę obiecać, że w bliskiej perspektywie przebudujemy to skrzyżowanie – mówi Janusz Wójtowicz, dyrektor lubelskiego oddziału GDDKiA.
Powód jest prozaiczny – brak pieniędzy. – Staramy się, żeby jak najszybciej rozpocząć budowę II etapu obwodnicy Puław. Wtedy ruch w Puławach znacznie by się zmniejszył – tłumaczy dyrektor Wójtowicz.