Grupa kapitałowa puławskich Zakładów Azotowych ma za sobą jeden z najgorszych trzecich kwartałów w historii. Przychody ze sprzedaży w dół. Marża w dół. Chemiczny kombinat w trzy miesiące przyniósł 148 mln zł straty netto. Od początku roku to już minus 484 mln.
Wczoraj ukazały komunikaty giełdowe spółek chemicznych. W przypadku grupy "Puławy" z Zakładami Azotowymi właśnie w Puławach, ale także w Gdańsku i Chorzowie, okres od lipca do końca września nie był udany pod względem ekonomicznym. W trzecim kwartale przychody tego podmiotu osiągnęły 827 mln zł w porównaniu do 1008 mln zł rok wcześniej. W tym samym czasie marża spadła z minus 6,4 proc. do minus 8,7 proc. Ujemna marża oznacza, że firma dopłaca do sprzedawanych towarów. Wynik netto w trzecim kwartale - tutaj również nie ma powodów do uśmiechu - wynosi minus 148 mln zł. W zeszłym roku było to odpowiednio minus 130 mln zł.
Pozytywy, o ile możemy użyć takiego słowa to opisu tego dramatu, znajdziemy dopiero w porównaniu całego okresu styczeń-wrzesień, czyli za trzy kwartały. Postęp polega na tym, że w zeszłym roku wynik netto w tym czasie osiągnął 659 mln zł pod kreską, a w tym roku to już "zaledwie" wspomniane 484 mln zł na minusie.
Komentarz do wyników przygotował zarząd spółki. Ten zwraca uwagęna "słabą globalną i europejską koniunkturę gospodarczą" skutkującą "niedostatecznym popytem na produkty branży nawozowo-chemicznej". Krótko mówiąc - polskich nawozów i tworzyw świat aktualnie potrzebuje o wiele mniej, niż jeszcze kilka lat temu. Światowy rynek, także te unijny, wchłania natomiast coraz więcej konkurencyjnych cenowo produktów spoza Europy. W postawieniu się dostawcom, którzy nie płacą ekologicznych podatków nakładanych w Brukseli, nie pomogła nawet znaczna (25 proc. wg komunikatu) obniżka cen energii elektrycznej i węgla.
Segment agro (nawozy) cierpi z powodu importu z Rosji i Białorusi, które zdobywając rynek, wypychają unijnych producentów i zmuszają ich do obniżania cen. Puławskie nawozy staniały przez to o 9 proc. w ciągu roku, ale na niewiele się to zdało, bo popyt na nawozy w gospodarstwach rolnych generalnie spadł. Według zarządu ZA stało się tak z powodu poczucia niepewności makroekonomicznej oraz negatywnej oceny opłacalności produkcji rolnej. W efekcie sprzedaż puławskich nawozów tąpnęła o 16 proc. licząc rok do roku.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na rynku melaminy, której produkcja w Puławach w lipcu została całkowicie wstrzymana. Co prawda, jak wskazują menedżerowie znad Wisły, import do Europy azjatyckiej melaminy spadł, ale skala tej obniżki jest ciągle niewystarczająca. Podobnie jest w przypadku kaprolaktamu, którego instalacja została jedynie czasowo uruchomiona w Puławach, by przerobić zapas surowców i półproduktów.
Tymczasem w Grupie Azoty S.A. w Tarnowie strata w trzecim kwartale wyniosła minus 226 mln zł w porównaniu do minus 743 mln zł w zeszłym roku. Do rentowności także tam na razie droga jest daleka. Widać natomiast pewną poprawę.