Nowy pawilon handlowy w Bochotnicy nie będzie wyburzony. Właściciel zapewnia, że chce zalegalizować inwestycję. Urzędnicy zapowiadają, że mu w tym pomogą. Jeśli nie spełnią obietnic, sprawa trafi do sądu.
Po protestach lokalnej konkurencji, eksperci wojewody uznali pozwolenie za bezprawne. Ich opinię podtrzymał Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Urzędnicy przyznają, że inwestor jest niewinny, co nie zmienia faktu, że nie może otworzyć pawilonu.
– Chcę jak najszybciej wszystko zalegalizować – mówi Marek Lenartowicz. – W tym tygodniu będę o tym rozmawiał z władzami powiatu, gminy i nadzorem budowlanym. Jeśli trafię na przeszkody, podam samorządowców do sądu. Będę domagał się odszkodowania. To urzędnicy podjęli decyzję, która naraziła mnie na ogromne straty.
Puławskie starostwo wydało pozwolenie na budowę, posiłkując się opinią gminy Nałęczów. Stwierdzono w niej, że plan zagospodarowania dla terenu inwestycji jest ważny. Można więc budować. Ta opinia okazał się błędna.
– To nie nasza wina – przekonuje Roman Ćwiek, burmistrz Nałęczowa. – Zawiniła niejasna ustawa i różne jej interpretacje. Poprosiłem Urząd Wojewódzki o nową wykładnię. Czekam na odpowiedź. Dopiero po jej otrzymaniu podejmę dalsze kroki.
Odpowiedź może być tylko jedna. Wojewoda zapewne podtrzyma swoje stanowisko, uznając plan zagospodarowania za nieważny.
– W tej sytuacji wydamy decyzję o warunkach zabudowy – dodaje Ćwiek. – Będzie to pierwszy krok do legalizacji inwestycji. Właściciel pawilonu będzie musiał udać się tylko do nadzoru budowlanego, by uzyskać techniczny odbiór budynku. Tak dzieje się w wielu przypadkach I spory dobrze się kończą.
Nadzór czeka na dokumenty. Podobnie Urząd Wojewódzki, który jednak planuje zająć się sprawą na szerszą skalę.
– Nie otrzymaliśmy jeszcze oficjalnego stanowiska GUNB – mówi Rafał Przech, z biura prasowego LUW. – W tym tygodniu rozpoczniemy konsultacje między naszymi wydziałami. Chodzi o legalność inwestycji, zrealizowanych w Nałęczowie na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Jeśli urzędnicy dotrzymają słowa, inwestycja Marka Lenartowicza powinna być zalegalizowana w najbliższych miesiącach. W przeciwnym razie właściciel pawilonu będzie domagał się odszkodowania od samorządu. Jeśli do kosztów budowy, doliczyć utracone zyski, straty mogą iść w miliony złotych. Gmina zapewnia, że zaraz po otrzymaniu opinii LUW, rozpocznie prace nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego.