– Pracujemy nad wyłonieniem komisarza, który będzie zarządzał miastem – mówi Małgorzata Tatara z biura prasowego wojewody.
Włodarczyk wygrał w wyborach na burmistrza Dęblina w pierwszej turze. Ale wyniki oprotestował konkurujący z nim Dariusz Cenkiel i jego komitet „Dęblin XXI”. Sprawa trafiła do sądu, który w styczniu uznał protest i nakazał ponowne przeliczenie głosów w trzech z 16 komisji obwodowych w Dęblinie. Zdaniem sądu członkowie komisji popełnili błędy kwalifikując głosy jako ważne i nieważne. Burmistrza odwołano, a w jego miejsce pojawił się komisarz.
Po przeliczeniu okazało się, że Cenkielowi ubyły cztery głosy, a Włodarczykowi 8. Tyle że nawet taki rezultat nie zmieniał wyników. Włodarczyk miał nadal 16 głosów powyżej wymaganego progu 50 procent. A to dawało mu zwycięstwo w pierwszej turze.
Ponownie został zaprzysiężony na burmistrza w maju, ale do sądu wpłynął kolejny protest. 7 czerwca Sąd Okręgowy w Lublinie orzekł ponowne przeliczenie głosów w trzech okręgach wyborczych. Tym razem liczenia mają dokonać komisje w zmienionych składach.
– Kwestionujemy 53, naszym zdaniem nieważne głosy, które zostały zaliczone do wyniku pana Włodarczyka. Bez nich potrzebna byłaby druga tura wyborów – mówi Dorota Krypska, pełnomocnik komitetu Dęblin XXI.
Orzeczenie jest prawomocne, dlatego wojewoda lubelski ogłosił wygaszenie mandatu burmistrza oraz harmonogram kalendarza wyborczego. Komitety wyborcze muszą zgłosić swoich ludzi do pracy w obwodowych komisjach nr. 3, 5 i 9 do 27 września. Efekt ich pracy ma być znany 5 października. Jeśli okaże się, że Włodarczyk nie przekroczył 50-procentowego progu, wówczas zostanie zarządzona druga tura wyborów. Do tego czasu miastem po raz drugi będzie zarządzać komisarz.
– Pracujemy nad jego wyłonieniem. Musimy mieć jeszcze akceptację MSWiA – tłumaczy Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody.
– Okres pomiędzy brakiem burmistrza a oczekiwaniem na komisarza, to dezorganizacja pracy samorządu. Będziemy mogli pilnować realizacji bieżących spraw, ale nie ma co myśleć o nowych przetargach, czy choćby wydaniu pozwolenia na budowę – mówi Marek Basaj, sekretarz gminy.
Stanisław Włodarczyk nie odbierał wczoraj telefonu