Prezydent Puław Paweł Maj mimo składanych wcześniej obietnic nie zbuduje nowej sali gimnastycznej dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 3. Oficjalna decyzja o zwrocie 12 milionów złotych rządowej dotacji ma zostać ogłoszona w poniedziałek.
– Decyzja w głowie prezydenta zapadła już dawno. Mieliśmy nadzieję, że coś się zmieni, ale podczas czwartkowego spotkania usłyszeliśmy, że budowy nie będzie – mówi Katarzyna Dorosz-Dębska z Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 3 w Puławach.
Rodzice, uczniowie i cała społeczność szkolna od kilku lat walczą o budowę obiektów sportowych.
Szkoła, do której w minionym roku chodziło ponad 460 uczniów, jako jedyna puławska podstawówka nie miała odpowiednich warunków do uprawiania sportu. Zauważał to nawet obecny prezydent Puław, który niecałe dwa lata temu oświadczył zapowiadając wyczekiwaną inwestycję: „Szkoła która tyle lat była pomijana i przeznaczona do likwidacji, gdzie boisko przypomina kartoflisko, wreszcie będzie mogła godnie służyć naszym dzieciom.”
Prezydent zmiennym jest
Na budowę nowej sali gimnastycznej i boisk zawsze brakowało jednak pieniędzy. Ostatnio miasto dostało prawie 12 milionów złotych dotacji rządowej dotacji z „Polskiego Ładu”.
W międzyczasie jednak prezydent zaczął się rozmyślać. Najpierw chciał urządzić w szkole ośrodek dla uchodźców, a uczniów przenieść gdzie indziej, z czego szybko się wycofał. Potem myślał o próbie zmiany przeznaczenia rządowych pieniędzy, ale jeszcze zanim zajął się nią premier, wniosek został wycofany.
Prezydent Paweł Maj ogłosił więc wreszcie przetarg na budowę. Okazało się jednak, że 12 milionów dotacji to na budowę już za mało. Wykonawca w pierwszym przetargu zażądał 15 milionów, w drugim jeszcze więcej, bo 15,2 mln. Prezydent zapowiedział, że pieniędzy z budżetu miasta nie dołoży.
Brakujące pieniądze odważnie próbowali zebrać rodzice, ale było wiadomo, że kwota 4 milionów złotych będzie nie do udźwignięcia.
Prowadząc akcję w mediach społecznościowych liczyli jednak na opamiętanie prezydenta, bo bez inwestycji Puławy będą musiały oddać 12 milionów. Na zmianę decyzji liczyli także radni, którzy na każdym kroku próbowali przekonać Pawła Maja.
– Miasta nie stać na oddanie tak dużej dotacji. Taki obiekt jest szkole potrzebny i powinien powstać – uważa radny Sławomir Seredyn.
Prezydent nie dał się jednak przekonać. – Powiedział nam, że woli oddać pieniądze. Ręce opadają – mówi Katarzyna Dorosz-Dębska.
Paweł Maj od pewnego czasu przekonywał, że w Puławach rodzi się za mało dzieci na obecną liczbę szkół. I, że budowa sali gimnastycznej byłaby niegospodarnością. Rozwiązanie problemów demograficznych miasta zrzucał zaś na rodziców uczniów SP 3. – Być może zaproponują jak uleczyć demografię i brak dzieci w szkołach – mówił w ostatnim wywiadzie z Dziennikiem.
– Padła propozycja z naszej strony, żeby prezydent może wyłączył oświetlenie w mieście. To może być najlepszy sposób na poprawienie demografii w Puławach – ironizuje Dorosz-Dębska. I dodaje: – Czuję się zażenowana, że zostaliśmy tak potraktowani.
Rodzice się nie poddają i zapowiadają, że w najbliższych dniach ogłoszą swoje następne kroki. A prezydent swoją decyzję oficjalnie ogłosić ma w poniedziałek. Już wiemy, że jednym z argumentów będzie to, że szkoła... posiada salę gimnastyczną, która była niedawno remontowana. Faktycznie to mała salka, o wymiarach 10 x 22 metry.
– Remont polegał na pomalowaniu ścian, naprawie elektryki i dachu. Sala jest bardzo mała, ze zużytą klepką, dzieci w ciągu roku szkolnego ćwiczyły na korytarzach – odpowiada Katarzyna Dorosz-Dębska.
Brak nowoczesnej bazy sportowej może za jakiś czas stać się argumentem za całkowitą likwidacją SP 3.
– Jeżeli prezydent ma takie plany, to powinien powiedzieć to otwarcie i stanąć do dyskusji na ten temat – uważa radny Sławomir Seredyn.
Prezydent Maj paradoksalnie przekonuje jednak, że mimo braku uczniów, żadnej puławskiej szkoły zamykać nie będzie. A co z pieniędzmi na salę gimnastyczną? – Obecnie trwają rozmowy m.in. z posłami dotyczące ewentualnej możliwości przesunięcia środków na inne zadania – odpowiada Łukasz Kołodziej z Urzędu Miasta.