Naukowcy z lubelskiego UMCS wybierają się w tym tygodniu do Zakładów Azotowych. Będą ustalali szczegóły współpracy.
Nieczęsto zdarza się bowiem, że do wspólnej pracy zabierają się pracownicy największej firmy i największej uczelni w regionie.
Pierwsze spotkanie organizacyjne odbyło się w połowie października w gabinecie rektora UMCS, prof. Andrzeja Dąbrowskiego. Poza nowymi władzami uczelni byli na nim m.in. wiceminister skarbu Krzysztof Żuk, wiceprzewodniczący sejmowej komisji skarbu poseł Włodzimierz Karpiński i Paweł Jarczewski, prezes Zakładów Azotowych w Puławach.
W tym tygodniu naukowcy z Lublina jadą z kolei do Puław. - Będziemy rozmawiać o szczegółach przyszłej współpracy - zapowiada Grzegorz Kulig z ZA.
A ta ma być szeroko zakrojona. Puławska firma chce stworzyć miejsca pracy dla absolwentów UMCS i finansować staże dla najzdolniejszych studentów.
Z kolei UMCS ma do zaoferowania wyniki prac naukowych swoich profesorów.
- Mamy na uczelni szereg ciekawych projektów i badań, które mają szansę na zastosowanie w przemyśle. W przypadku Puław mam na myśli prace z dziedziny chemii i energetyki - mówi prof. Andrzej Dąbrowski, rektor UMCS. - To może doprowadzić do uruchomienia nowych linii produkcyjnych i stworzenia nowych produktów - wyjaśnia Kulig.
Zdaniem wiceministra Krzysztofa Żuka, puławskie zakłady mają dużą szansę spełniać rolę gospodarczej "lokomotywy” regionu. Właśnie dzięki współpracy z UMCS, ale także dzięki projektowi zgazowania węgla prowadzonego z Bogdanką i budowie nowego kompleksu produkcyjnego amoniaku i mocznika.
- To są inwestycje, które jeszcze bardziej zakorzenią "Puławy” w regionie - podkreśla Żuk. - Stworzą ogromny kompleks chemiczno-energetyczny, który będzie doskonałym miejscem do współpracy z lubelską nauką.
(mb)