Właścicielka skradzionego psa błaga złodzieja, by oddał jej sznaucera Amelkę. Dotychczasowe poszukiwania suczki, także przez policję, nie dały rezultatu.
Jej ukochana Amelka zaginęła 13 listopada. Pani Kinga poszła tego dnia po zakupy do Stokrotki przy ul. Centralnej w Puławach. Suczkę przywiązała do barierki przed sklepem. Kiedy wyszła z zakupami – psa już nie było.
Kradzież suczki widział chłopiec. Opowiedział, że Amelkę odwiązał od barierki mężczyzna ubrany w zieloną kurtkę. Mimo że policja przeszukała tereny wokół sklepu, psa nie udało się odnaleźć.
Przez ostatnie trzy tygodnie właściciele suczki rozwieszali plakaty w całym mieście, poszukiwali psa na własną rękę. Policja użyła nawet psa tropiącego, ale i to nie przyniosło rezultatu.
– W dalszym ciągu prowadzimy postępowanie w tej sprawie – mówi Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji. – Jesteśmy w stałym kontakcie z pokrzywdzoną. Przesłuchaliśmy osoby, które nam wskazała. Przejrzeliśmy nagrania z miejskiego monitoringu. Szukamy nadal.
– Sąsiedzi, rodzina, znajomi… Wszyscy są zaangażowani w poszukiwania Amelki – mówi pani Kinga. – Każdego dnia otrzymuję mnóstwo telefonów od obcych ludzi, którzy wskazują mi miejsce, gdzie widzieli psa. Jadę tam, sprawdzam. Niestety, nic się nie potwierdza.
Właścicielka zaginionej suczki pojechała nawet na giełdę zwierząt do Lublina. Ale i tam nic nie znalazła. Każdego dnia, rano i wieczorem, objeżdża puławskie osiedla i okoliczne gminy.
– W nocy zadzwonił do mnie jakiś człowiek, ale odłożył słuchawkę. To mnie zaintrygowało. Odnalazłam go. Niestety, Amelki u niego nie ma – mówi puławianka.
Właścicielka czeka na telefon od osób, które mogą pomóc w odnalezieniu psa: 666 026 535.