Poziom Wisły w Puławach spadł do 92 cm. We wtorek IMGW ma ogłosić suszę hydrologiczną dla kolejnych części kraju. Najwyższy czas na oszczędzanie wody.
Długotrwały brak opadów i wysokie temperatury sprawiają, że wody w rzekach jest coraz mniej. Stan suszy hydrologicznej do niedawna obowiązywał głównie w Wielkopolsce, Małopolsce, na Śląsku, Podkarpaciu i Mazurach. Na wtorek IMGW zapowiada alerty także dla Mazowsza i Lubelszczyzny.
– Mamy do czynienia z głęboką niżówką, która utrzymuje się od połowy maja. To zjawisko zaczęło się na zachodzie kraju, ale obecnie przesuwa się na tereny centralnej i wschodniej Polski. Jest to skutek deficytu opadów podczas wiosny i lata, a także wysokich temperatur, które przyspieszają parowanie – tłumaczy Paweł Staniszewski, dyżurny synoptyk IMGW.
Wisła i Bug są już w dolnej strefie swoich stanów niskich. W Puławach w poniedziałek Wisła miała jedynie 92 cm głębokości. To zaledwie ok. 20 cm więcej od rekordowo niskiego poziomu, jaki zanotowano w 2016 roku. Bug we Włodawie ma 81 cm.
– Z naszych prognoz wynika, że sierpień będzie dosyć suchym miesiącem o niskiej liczbie opadów. Dlatego pod koniec lata stany rzek na pewno wyrównają swoje minima. Bardzo możliwe, że padną również historyczne rekordy. W Warszawie do tego rekordu już dziś brakuje zaledwie 5 cm – mówi Staniszewski.
To nie koniec złych wiadomości. Według specjalistów długotrwała susza hydrologiczna już za kilka miesięcy może doprowadzić do suszy hydro-geologicznej. Chodzi o spadek poziomu wód głęboko pod ziemią. Tych samych, z których czerpana jest woda pitna dla sieci wodociągowych.
– Tej wody nie zabraknie, ale gdy jej lustro opadnie, koszty jej wydobycia wzrosną – przewiduje nasz rozmówca.
Co zatem robić? IMGW zaleca inwestowanie w zbiorniki na deszczówkę do podlewania ogrodów oraz w rozwój małej i dużej retencji. Korzystne dla przeciwdziałania skutkom suszy byłoby również zastępowanie utwardzonych, betonowych placów w miastach powierzchniami miękkimi, przepuszczającymi wodę.
Zdaniem specjalistów stałe ocieplanie klimatu to proces nieodwracalny, który możemy jedynie spowalniać.
– Klimat w Polsce już się zmienił. Obrazowo jest to tak, jakby nasza strefa klimatyczna przesunęła się o 400 km na południe – tłumaczy Paweł Staniszewski.