Czy to koniec problemów z wrakami samochodów i innych pojazdów, które przez lata zalegały parking Jerzego Jabłonki? Przedsiębiorca zdecydował się je zezłomować, ale nadal domaga się zapłaty za ich przechowywanie.
Nie spełniły się groźby Jerzego Jabłonki, który zapowiadał, że jeśli nie otrzyma w tym roku pieniędzy za przechowywanie na swoim parkingu usuwanych z dróg pojazdów, to zrzuci je na teren Starostwa Powiatowego przy al. Królewskiej w Puławach. Niewiele warte samochody, latami pożerane przez rdzę, motocykle i rowery były składowane na placu przy ul. Dęblińskiej.
Za ich przechowywanie Jerzy Jabłonka żąda należności. W jego opinii pieniądze powinny mu wypłacić władze powiatu puławskiego. Chodzi o prawie milion złotych. Starostwo jak dotąd tego nie zrobiło i wygląda na to, że nie ma takiego zamiaru. W tym roku nastąpił jednak pewien przełom w tej sprawie, a naliczany przez właściciela placu dług przestał rosnąć.
– Wszystkie pojazdy oddałem do złomowania. Nie będzie więc ich przejęcia przez starostę. Poinformowałem już o tym władze powiatu. Zrobiłem to, żeby nie powiększać ich kosztów – mówi Jerzy Jabłonka, który nie rezygnuje z walki o pieniądze. – Oni muszą mi zapłacić za ich składowanie – twierdzi Jabłonka, który pozbywając się wraków, stracił jednak jeden ze swoich argumentów. Nie może już straszyć, że zrzuci je staroście „pod drzwi”.