21-letni pijany kierowca najpierw uderzył w inne auto, a potem uciekł. Policjanci zatrzymali go kilometr od miejsca wypadku.
Wszystko wydarzyło się w niedzielną noc po godz. 2. Toyota corolla zatrzymała się na chwilę na poboczu drogi w Ochotnicy. Tu wysiadała jedna z pasażerek. Wtedy w samochód z całym impetem wjechał renault laguna.
- Uderzenie było tak silne, że toyota została odrzucona w pole na ponad 30 metrów - mówi Roman Maruszak, rzecznik prasowy puławskiej policji.
Sprawca zwiał. Początkowo policjanci nie wiedzieli, kto kierował renaultem. 21-letni właściciel samochodu, którym jest mieszkaniec gminy Kazimierz Dolny, został bowiem zatrzymany przez mundurowych dopiero kilometr od miejsca zdarzenia.
A zarówno on, jak i troje pozostałych podróżujących autem było pod wpływem alkoholu. Po wytrzeźwieniu i przesłuchaniu wszystkich wyjaśniono, że autem kierował sam właściciel. W chwili wypadku miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Pod zarzutem spowodowania wypadku drogowego w stanie nietrzeźwym oraz ucieczkę z miejsca został doprowadzony do prokuratury. Śledczy w obawie przed ucieczką mężczyzny wnioskowali o jego aresztowanie. Teraz może mu grozić od 9 miesięcy aż do 12 lat więzienia.
W obu pojazdach jechało w sumie siedem osób. Wszyscy zostali przewiezieni do puławskiego szpitala. Część z nich strażacy musieli wycinać z rozbitych samochodów. Najciężej ranna jest 15-letnia pasażerka renaulta, która z poważnym urazem kręgosłupa została przewieziona z Puław do Lublina.
- Trafiła do nas w stanie ciężkim. W tej chwili jest już bardziej stabilny - mówi Agnieszka Osińska, rzeczniczka Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
Poważne urazy odniosło także dwoje pasażerów toyoty, którzy mają połamane kończyny, stłuczenia i skaleczenia. Pozostałe osoby odniosły mniej groźne obrażenia.
Sąd zdecydował wczoraj o aresztowaniu sprawcy na 3 miesiące, ale kierowca będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy, jeżeli wpłaci 20 tys. zł poręczenia majątkowego.