![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Żeby pokonać na rowerze kilkaset kilometrów trenowali rok. Teraz marzą o tym, by dojechać do celu i zdążyć na mszę, którą w czwartek w Częstochowie odprawi papież Franciszek, fot. Radosław Szczęch](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2016/2016-07/a119e48bcf5236bd808c3d650ff5596c.jpg)
Około 40 osób jedzie na rowerach do Częstochowy. Czeka ich ogromny wysiłek. Przed nimi 850 kilometrów. Pielgrzymkę już po raz ósmy zorganizowała parafia Matki Bożej Różańcowej.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Motywacja jest, chęci są, siła i modlitwa też, czyli wszystko co potrzeba. Oby tylko pogoda była - mówi pan Zbigniew, który w rowerowej pielgrzymce do Częstochowy bierze udział już po raz trzeci. Jak przyznaje, żeby wybrać się w taką trasę, konieczne były odpowiednie przygotowania. - Ostatnio jeździłem w granicach stu kilometrów dziennie, bez tego nie ma szans - dodaje.
Nastroje w sobotę, tuż przed wyjazdem były bardzo dobre. Pielgrzymkę rozpoczęła wspólna modlitwa, w której uczestniczyła także międzynarodowa grupa młodzieży wybierająca się do Krakowa. Tuż po niej był czas na pamiątkowe zdjęcia, przygotowanie roweru i przejazd przez miasto w asyście policyjnych radiowozów.
Jak przekonuje organizator Puławskiej Pielgrzymki Rowerowej, ks. Robert Kaczmarek, w grupie jedzie się o wiele łatwiej, niż samotnie.
- Czas płynie szybciej, pielgrzymi śpiewają, często zatrzymujemy się też w miasteczkach na trasie, jest czas na postój, posiłek, zwiedzanie. W tym roku nasza pielgrzymka jest także częściowo „Rajdem dla życia”, bo kilka osób zmierza do Krakowa. To piękna inicjatywa, która wpisuje się także w ŚDM - mówi ksiądz.
Całe przedsięwzięcie wymaga odpowiedniej logistyki, bo ich pielgrzymka bardziej przypomina kolarski wyścig, niż amatorską wycieczkę. - Za nami jadą dwa samochody obsługi technicznej, w tym jeden pożyczony od profesjonalnej grupy kolarskiej, Mostostalu. Jeśli ktoś będzie potrzebował chwili odpoczynku, będzie mógł z tej możliwości skorzystać - zapewnia ksiądz Robert. Pielgrzymi będą mieli do dyspozycji zapasowe rowery, koła, dętki, sprzęt serwisowy, a dzięki samochodom, nie muszą dźwigać bagaży.
Jednym ze starszych uczestników pielgrzymki jest pan Janusz (69 l.), , który w tym roku wyruszył po raz siódmy. - W tym roku przejechałem 800 kilometrów, więc sądzę, że dam radę. Dostałem takiego bakcyla, to chyba siła wyższa - przyznaje.
Dla pielgrzymów jazda do Częstochowy to jednak nie tylko wyzwanie sportowe, ale przede wszystkim wysiłek, który ma wymiar duchowy. Większość uczestników jedzie w jakiejś intencji, prośby lub podziękowania. - To są sprawy ducha, modlitwy, a poza tym lubię rower. Dla mnie bardzo ważne jest też spotkanie papieża - tłumaczy inny z uczestników.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przyjętym harmonogramem, w Częstochowie zameldują się w czwartek.