Dobra wiadomość dla stanu finansów Zakładów Azotowych „Puławy”, gorsza dla akcjonariuszy. Według rekomendacji zarządu spółki, na wypłatę dywidendy przeznaczonych ma zostać ponad 33 mln zł, czyli ok. 27 procent zysku za ubiegły rok. Reszta ma podwyższyć kapitał zapasowy firmy.
Puławskie Azoty są w trakcie poważnych inwestycji. W przyszłym roku zakończyć ma się budowa nowego zakładu produkującego granulowaną saletrę. Wcześniej rozpocznie się modernizacja zakładowej elektrociepłowni, w tym budowa nowego bloku węglowo-parowego. Tylko to drugie zadanie pochłonie ok. 1,2 mld złotych. Potrzeby finansowe są wysokie, nie dziwi zatem decyzja zarządu ZA „Puławy”, który zarekomendował ograniczenie wypłaty dywidendy z zysku.
Przypominamy, że głównym akcjonariuszem puławskiej firmy jest posiadająca 96 proc. jej akcji tarnowska Grupa Azoty SA. Jeśli czerwcowe walne zgromadzenie podtrzyma decyzję zarządu, do Tarnowa powędruje w tym roku jedynie 33,6 mln zł. To suma odpowiadające ok. 27 procentom z zysku osiągniętego w 2018 r. (124,4 mln zł) przez puławski koncern chemiczny.
Decyzja władz ZA „Puławy” oznacza, że stawka za jedną akcję wyniesie 1,76 zł, a stopa zwrotu osiągnie ok. 2 procent. Wypłacona akcjonariuszom suma może być zatem najniższa od 10 lat. W ubiegłym roku dywidenda wyniosła ponad 85 mln zł, dwa lata temu 164 mln zł, a przed trzema laty rekordowe 200 mln zł. Dość wysoki w tym czasie był również procent przeznaczanego na ten cel zysku (średnio ok. 45 proc.).
Tym razem apetyt głównego akcjonariusza musi zaspokoić (o ile walne nie zdecyduje inaczej) skromne 27 procent. Jeśli tak się stanie, kapitał zapasowy puławskiej spółki zostanie podwyższony o ponad 90,7 mln zł.