W gminie Żyrzyn, niedaleko Borysowa, podczas remontu drogi, robotnicy natknęli się na silnik od pocisku rakietowego Nebelwerfer. Na miejsce wezwano policję i saperów. Śmiercionośną, niemiecką broń tego rodzaju warszawscy powstańcy nazywali "ryczącymi krowami".
Niewybuchy z czasów II wojny światowej w powiecie puławskim odkrywane są regularnie. Najczęściej znajdowane są w lasach lub wykopywane podczas prac ziemnych. Większość z nich to różnego rodzaju granaty i pociski. We wtorek podczas remontu jednej z dróg w gminie Żyrzyn natknięto się jednak na coś innego. Robotnicy nie wiedzieli co to jest. Wezwali policję. Gdy znalezisko obejrzał pirotechnik, stwierdził, że jest to silnik od niemieckiego pocisku rakietowego typu Nebelwerfer. Obiekt zabrali saperzy z 34. Patrolu Rozminowania w Dęblinie.
Nebelwerfer była jedną z najbardziej brutalnych broni używanych przez Trzecią Rzeszę. To protoplasta dzisiejszych zestawów Himars, wieloprowadnicowa wyrzutnia pocisków o napędzie rakietowym. Używano jej m.in. do walk w Warszawie w 1944 roku. Powstańcy, z uwagi na charakterystyczny dźwięk po odpaleniu salwy, nazywali je "ryczącymi krowami". Swoją oryginalną nazwę wyrzutnia zawdzięcza natomiast pierwotnemu przeznaczeniu, jakim miało być przenoszenie pocisków z bronią chemiczną lub zadymiających (nazywanych mgłą).
W gminie Żyrzyn nie znaleziono pocisku, a sam silnik pozbawiony bojowej głowicy i paliwa. Nie stanowił on więc niebezpieczeństwa, ale żeby to ocenić, znalezisko musieli obejrzeć specjaliści. Zarówno saperzy, jak i policjanci, przestrzegają przed samodzielnym dotykaniem, przenoszeniem lub rozbrajaniem niewybuchów.