Mysz połknęła słonia - tak zdaniem puławskich samorządowców można ocenić polityczną zgodę sprzed 12 lat na przejęcie puławskich Azotów przez słabszą w tamtym czasie, tarnowską spółkę. Radni przyjęli stanowisko zachęcające rząd do ponownej niezależności "Puław".
Zakłady Azotowe oraz ich grupa kapitałowa "Puławy", jeden z liderów polskiej branży chemicznej, może funkcjonować jako samodzielny podmiot gospodarczy. Tak, jak robiła to od lat 60-tych XX wieku do roku 2012, kiedy to stała się częścią utworzonej wtedy Grupy Azoty z siedzibą i zarządem w Tarnowie. Rozdzielenia spółek pozwalającego puławskim Azotom odzyskać kapitałową niezależność od władzy centralnej domagają się zakładowe związki zawodowe oraz puławcy radni. W czwartek, 29 lutego, Rada Miasta Puławy, szesnastoma głosami "za", przy milczącym braku sprzeciwu pozostałej piątki, przyjęła stanowisko "w sprawie sytuacji" puławskiej spółki.
W dokumencie tym samorządowcy krytycznie ocenili skutki wspomnianej konsolidacji przedsiębiorstw Wielkiej Syntezy Chemicznej. Jak piszą autorzy stanowiska, połączenie to "nie przyniosło zamierzonego efektu synergii, a błędne decyzje (...) spowodowały, że sytuacja Zakładów Azotowych "Puławy" wciąż się pogarsza".
- Ten ważny, stanowiący infrastrukturę krytyczną zakład, stoi na krawędzi bankructwa - oceniają miejscy radni, przestrzegając rządzących przed negatywnymi skutkami "dalszego unikania kluczowych i szybkich decyzji właścicielskich". Chodzi o podjęcie działań "zmierzających do wydzielenia ZA "Puławy" z GK Azoty S.A., zgodnie z życzeniem załogi i mieszkańców Puław".
Autorzy pisma przypominają o tym, że puławski kombinat chemiczny to jeden z niewielu dużych pracodawców w regionie, a generowane przez niego wpływy podatkowe stanowią "ogromny wkład" w budżety lokalnych samorządów wpływając na rozwój i poziom życia mieszkańców Lubelszczyzny.
Poza opuszczeniem tarnowskiej grupy kapitałowej, radni wnoszą o wykorzystanie przez rząd polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w 2025 roku w celu zabezpieczenia unijnej przewagi konkurencyjnej i ochrony rodzimego przemysłu chemicznego na światowym rynku. Proponują też oddłużenie puławskiej spółki za pomocą przekazania na jej rzecz pieniędzy z budżetu centralnego (pomoc publiczna).
- Zakłady Azotowe to sprawa całego naszego miasta, powiatu puławskiego i województwa lubelskiego - mówiła szefowa klubu PiS, Halina Jarząbek porównując przejęcie "Puław" przez zakłady w Tarnowie do żaby, która połyka bociana. - Do dzisiaj mierzymy się ze skutkami tamtej decyzji - zauważyła.
Podobną ocenę przedstawił prezydent miasta, Paweł Maj, który użył bliźniaczego określenia "mysz połknęła słonia". Zaproponował, by do czasu wydzielenia zakładów, rządzący zadbali o to, by w zarządzie i radzie nadzorczej GA znaleźli się przedstawiciele puławskiego przedsiębiorstwa. - Tylko takie osoby znają nasze problemy, wiedzą o tym jak ważne są te zakłady i co zrobić, żeby odzyskały swoją siłę - powiedział Maj.
Stanowisko rady uzyskało szerokie poparcie zarówno samorządowców spod znaku Prawa i Sprawiedliwości, radnych skupionych wokół byłego prezydenta, Janusza Grobla, jego następcy - Pawła Maja, jak również byłych "Niezależnych". Głosów przeciw nie było. Adresatami pisma są m.in. premier Donald Tusk, minister Borys Budka, wojewoda lubelski, samorządy powiatu puławskiego, zarządy Grupy Azoty i inni.