Czy niebezpieczne odpady zamiast trafić do utylizacji, zostały zakopane pod ziemią w gminie Borki? Policja próbuje ustalić, kto zlecał ten proceder.
Takie rozkazy od swojego szefa mieli dostać pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Borkach. – To nie był jeden kontener. Pod ziemią w gminie Borki są tony odpadów. W grudniu, gdy dowiedziałem się o kolejnym transporcie, już nie wytrzymałem i zgłosiłem sprawę na policję – mówił nam na początku stycznia pan Piotr, pracownik zakładu. Ale taki proceder miał trwać dłużej.
– Byłem świadkiem zakopywania odpadów z oczyszczalni ścieków. To są grube odpady, które zatrzymują się na tak zwanej kratce. To nie tylko chemia, ale również odchody. Zgodnie z przepisami, powinna to odbierać specjalistyczna firma, która poddaje takie odpady utylizacji. Tak było wcześniej u nas w zakładzie, ale za nowego szefa to się zmieniło – relacjonuje pan Piotr.
Z jego wiedzy wynika, że takie odpady z oczyszczalni były zakopane za cmentarzem w Borkach co najmniej dwa razy. – To się odbywało w biały dzień, w godzinach pracy. Najpierw kontener przez kilka miesięcy stał na placu przy oczyszczalni przykryty plandeką. A na wierzchu liście – tłumaczy nasz rozmówca.
To nie jedyne zakopane odpady. – Na placu dawnego SKR–u w Borkach, odkopałem koparką szkło i azbest w obecności policjantów i inspektorów środowiska. Ale tam były też inne zmieszane odpady, na przykład plastiki. Trzeba cały ten teren przekopać – uważa pan Piotr. – Ja tylko pokazałem, by to udowodnić. A tam są tony śmieci, olbrzymie ilości eternitu– podkreśla. Obecnie azbest zaliczany jest do dziesięciu najgroźniejszych zanieczyszczeń na Ziemi. Dlatego zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane usunąć eternit do końca 2032 roku. Polecenia o zakopywaniu śmieci potwierdziło nam jeszcze 3 pracowników zakładu w Borkach.
Sprawę bada policja. – Nadal prowadzimy czynności wyjaśniające. Przesłuchujemy i rozpytujemy świadków. Dążymy do ustalenia osoby odpowiedzialnej i zlecającej czynności wywozu śmieci przez pracowników ZGK w Borkach- zaznacza starszy aspirant Piotr Woszczak z radzyńskiej policji. - Ustalamy też czy grunt, na którym znajdowały się odpady należy do kompetencji ZGK w Borkach- dodaje Woszczak.
Swoje oględziny na miejscu prowadził też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Wystąpiliśmy do Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim o przesłanie informacji dotyczących sprawcy czynu. To pozwoli nam na poprowadzenie postępowania w odniesieniu do ustalonego sprawcy zdarzenia- tłumaczy Teresa Demidowicz, kierownik delegatury WIOŚ w Białej Podlaskiej. Inspektorzy na miejscu ujawnili zakopane odpady różnego rodzaju, m.in. budowlane czy z tworzyw sztucznych.
Kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej odpiera te zarzuty. – Nigdy nie wydałem nikomu polecenia o zakopywaniu odpadów i żadnej takiej praktyki nie stosowałem– bronił się Waldemar Kozieł, p.o. kierownika. Zauważa też, że na terenie dawnej bazy SKR–u działa wiele podmiotów gospodarczych. – Nie ponosimy odpowiedzialności za teren, który nie jest naszą własnością– stwierdził.