52-latek z gminy Kąkolewnica zastrzelił z wiatrówki kota sąsiadki. Tłumaczył później, że czworonoga zagryzł pies. Mężczyzna usłyszał już zarzuty z ustawy o ochronie zwierząt.
W niedzielę właścicielka kota zgłosiła się na policję. Poinformowała o zastrzeleniu jej zwierzęcia. Kobieta była na swoim podwórku, kiedy zauważyła, że przestraszone koty biegną w jej stronę. Usłyszała odgłos wystrzału. Zobaczyła, że jeden z kotów upada na ziemię.
W tym czasie przy ogrodzeniu posesji był sąsiad kobiety. Twierdził, że nie strzelał do zwierząt. Przekonywał, że to biegający luzem pies zaatakował kota. Lekarz weterynarii stwierdził później, że kot miał ranę postrzałową na lewym boku. Wydobył z ciała zwierzęcia śrut z wiatrówki. 52-latek trafił do aresztu.