Piątek, 23 maja 2019 r. Na zielony skwerek w centrum Parczewa wchodzą robotnicy z piłami. Do wieczora uporają się ze wszystkimi rosnącymi tu drzewami. Dzień wcześniej stanęło blaszane ogrodzenie odgradzające plac od reszty świata.
Telefon do redakcji: Wiele z tych drzew właśnie kwitnie, są tam gniazda ptaków. Niech ktoś nam pomoże!
Paweł Duklewski, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska: Ani w tym, ani w zeszłym roku Parczew nie występował do nas o zgodę na niszczenie siedlisk.
Paweł Kędracki (PiS), burmistrz Parczewa: Pierwszy wpis w dzienniku budowy to wpis ornitologa. Wiemy, co robimy.
Kierownik budowy: Zrobiliśmy operat u ornitologa. Było jedno gniazdo, ale opuszczone.
Ptaki za oknem, wiewiórki za ladą
Niedziela, 26 maja 2019 r., Dzień Matki. Centrum miasteczka pełne ludzi. Siedzą na ławkach z widokiem na płot. Za ogrodzeniem z blachy nie ma już nic. Ani drzew, ani ptaków.
Ci, których zaczepiam, nie są z Parczewa. Przyjechali na lody, na mszę i zagłosować w wyborach do Europarlamentu. Sprzedawcy z okolicznych sklepów rozmawiają chętnie, ale anonimowo.
Sklep nr 1: – Co ja o tym myślę? To co większość. Wszyscy są oburzeni. Owszem, była mowa o zrobieniu deptaka, ale nikt nie wiedział, że wywalą wszystkie drzewa! Wycinki w takim tempie to jeszcze nie widziałam. Zaczęli ok. 10-11, do wieczora nie było już nic. Przecież jest okres lęgowy, tyle ptaków przecież tu było! I wiewiórki. Nie jedna, a całe stada mi do sklepu wpadały. Te drzewa miały po 50 lat, ludzie co je sadzili to się w grobach przewracają! Ale to specyficzna społeczność, wiele osób boi się cokolwiek powiedzieć.
Sklep nr 2: – Chodnik taki nierówny, niech pani zobaczy. Trzeba było coś z tym zrobić. Ale tych drzew mi szkoda, gdyby chociaż kilka zostawili. Cieszę się, że będzie nowa fontanna. A nowe drzewa kiedyś urosną. Ale niech pani nie pisze skąd wypowiedź była.
Sklep nr 3: – Dobrze, bardzo dobrze, że pani jest. My żeśmy z paniami cały czas interweniowali. Już po nie dzwonię.
Spędzę tu prawie godzinę. Będzie płacz, będą łzy.
Tu nie ma nikogo, kto by nie żałował
– Tu drzwi są zawsze otwarte. Nikt nigdy nam planu nie pokazywał, ale przed wyborami z plakatami biegali wszyscy. Burmistrz też bywał. „Będzie pani na nas głosować?”- pytał. Gdzie są dziś? Nas nikt nie słucha. My się nie liczymy.
– Dowiedzieliśmy się 9 kwietnia z tygodnika „Wspólnota”. Myślałam, że zawału dostanę. Wyciąć te wszystkie drzewa, co całe życie z nami rosły? Chyba ktoś się z diabłem na łby pozamieniał.
– Z życzeniami na Dzień Matki syn dziś zadzwonił. Pretensje miał: czemu żeście naszego parku nie obronili!
– Ja swoim dzieciom jeszcze nie powiedziałam. Gdzie my pójdziemy loda zjeść? Na beton?
– My zrozumieliśmy, że rewitalizacja oznacza takie skwery jak te dwa co już wcześniej zostały zrobione. Ładne nowe nasadzenia. Nikt nigdy nie mówił o wycinaniu wszystkich drzew!
– Czy powiesimy im znowu wyborcze plakaty? Powiesimy. Nie jesteśmy zawistni.
Były drzewa, będzie parking
Podpisy pod petycją do burmistrza wśród swoich najbliższych sąsiadów zbierała w kwietniu jedna z mieszkanek pl. Wolności. Autorzy pisma przypominają, że „większość samorządów ogranicza obecnie dostęp aut do centrów miast”. Tymczasem dofinansowany z unijnych środków projekt „Plac Wolności otwarty na kulturę i integrację” zakłada budowę dziesięciu miejsc parkingowych.
– Co burmistrz zrobił, to już nie wróci. Ale jeszcze ten parking nam zrobią pod oknami! Pomóżcie nam – prosi dziś kobieta.
Podpisana przez 21 osób petycja nigdy nie doczekała się odpowiedzi burmistrza. On sam przekonuje, że „miejsca parkingowe są potrzebne, bo przedsiębiorcom handel pada”, autorka petycji to „osoba, która wnosi cykliczne interwencje”, a zarośnięty drzewami park był „miejscem pijackich libacji”.
Gdy zapytam o te libacje w sklepach przy parczewskim rynku (nie tylko w tych sprzedających alkohol) usłyszę:
– Tak kiedyś było, ale większość meliniarzy, tzw. parkowej elity, już wymarła. Trzech, może czterech, ich zostało. Celowo czasem to robią. Jak nazbierają mandatów to akurat na zimę szli je odsiedzieć.
– Tu nie było żadnych libacji. Nigdy nikogo nie pobili. Nawet Sylwester tu przecież był. A jak od czasu do czasu młody człowiek piwo wypije to co to jest za problem?
Trzeba poczekać. 15 lat
Kilka dni przed siekierezadą, zdjęcia z której obiegną potem pół Polski, burmistrz Parczewa przekonuje:
– To ścisłe centrum miasta podlegające nadzorowi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który widzi konieczność przywrócenia pierwotnej funkcji tego placu – mówi Paweł Kędracki. I zapewnia: – Projekt był wielokrotnie konsultowany z radnymi i mieszkańcami, a jego obecny kształt jest wypadkową ze strony radnych i konserwatora zabytków.
Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie: Jestem przekonany, że projekt był właściwy. Będę go bronił. Jeśli spełniał warunki konserwatorskie to dlaczego miałem się nie zgodzić? To jest dawny plac rynkowy, powinien odzyskać swoje przeznaczenie.
Na pytanie o mieniający się klimat i miejskie wyspy ciepła konserwator odpowiada: Ja nie jestem konserwatorem przyrody, ale zabytków. My inaczej patrzymy na przestrzeń. Dziś to może źle wygląda, ale w przyszłości zieleni będzie tu stosunkowo dużo. Za 15 lat plac pokaże swój urok. Trzeba poczekać. Dokładnie taka sama sytuacja była w Białej Podlaskiej. Dziś, po 20 latach, jest aż nadmiar zieleni.
– Tak, dzwonią do nas ludzie w tej sprawie. Jak się im wytłumaczy, to się wyciszają – przyznaje Maraśkiewicz. I dodaje: – Ten projekt był w internecie od czterech lat. Był czas, by dzwonić do nas, do burmistrza, czy do was.
Dziennikarze: Ludzie projektu nie widzieli
Lokalny tygodnik „Wspólnota Parczewska” zachęca swoich czytelników do przesyłania do redakcji archiwalnych materiałów fotograficznych skweru przy pl. Wolności. Pierwsze zdjęcia i pocztówki na redakcyjną skrzynkę już przyszły.
– Ja się osobiście nie spotkałem z nikim, komu podobałoby się to, co się stało – mówi Andrzej Dejneka, redaktor naczelny tygodnika. – W dodatku ludzie mają poczucie, że zostało to zrobione za ich plecami. Tego projektu, który jest realizowany, nikt nigdy publicznie nie prezentował. Nie było czasu na konsultacje, bo urząd się spieszył z wysłaniem wniosku na dotację.
O braku kontaktów na linii urząd - mieszkańcy pisze też jego brat Jacek Dejneka w artykule „Parczewianie wstrząśnięci wycinką drzew”:
„W 2016 i 2017 roku odbyły się dwa spotkania konsultacyjne z mieszkańcami . Nie prezentowano na nich jednak projektu, tego jak ma wyglądać centrum miasta po wykonaniu tej inwestycji. Konsultacje odbyły się przed powstaniem planu architektonicznego i dotyczyły zakresu rewitalizacji na terenie całego miasta, a nie konkretnych zamierzeń planistycznych”.
Projektant: Ludziom się projekt podobał
Za radą konserwatora zabytków szukam projektu w internecie.
Animowaną „Wizualizację rewitalizacji Placu Wolności w Parczewie” gmina Parczew opublikowała na Facebooku 8 kwietnia. Do wczoraj film obejrzało 2,3 tys. osób, udostępniło na swoim profilu kolejnych 17. Pod animacją, na której ludzie siedzą w cieniu rozłożystych drzew (z jednej strony placu zieleń docelowo ma być na tyle bujna, by zasłonić współczesna architekturę – z wytycznych konserwatora), jest 15 komentarzy. Żaden nie jest pozytywny.
– Ładnych naście lat trzeba poczekać na taki efekt jak na wizualizacji – przyznaje autor projektu technicznego (Ogrody Porosa z Poznania). Przekonuje też, że rysując nowy plac projektanci „śledzili opinie w internecie”. – Było masę wypowiedzi, że fajnie, że coś się dzieje. Że wreszcie było nowocześnie.
W BIP Urzędu Miasta w Parczewie znajduję m.in. inwentaryzację zieleni do tego projektu. Zespół w składzie: Maciej Jasnych (główny projektant), Katarzyna Nazarczuk (projektant, architektura krajobrazu) i Piotr Porosa (koordynator projektu), dokładnie opisał rosnącą na skwerze zieleń. Lista liczy 54 pozycje. Na liście są m.in. jesion wyniosły o obwodzie pnia 2 m, klon jawor (1,73 m), 11 dużych lip drobno- i szerokolistnych (od 1,1 m do 2,20 m), kasztanowiec zwyczajny (1,42 m).
26 maja w gminie Parczew do urn poszło 41,46 uprawnionych do głosowania. Na PiS zagłosowało 54,69 proc., na Koalicję Europejską 32,63 proc., na Konfederację 4,16 proc.
Projekt
Koszt: 2 mln zł
Prognozowany rezultat projektu:
- Wzmocnienie więzi i tożsamości z miastem mieszkańców.
- Zwiększenie potencjału turystycznego.
Sposób pomiaru i oceny rezultatów projektów w odniesieniu do celów rewitalizacji:
- Powierzchnia terenów przygotowanych do celów kulturalnych, kultywowania pamięci narodowej i patriotycznych.
- Liczba utworzonych punktów gospodarczych na obszarze rewitalizacji.
Źródło: Aktualizacja Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta Parczew na lata 2017-2023
https://umparczew.bip.lubelskie.pl/index.php?id=81&p1=szczegoly&p2=62714