To będzie jeden z najbardziej dotkliwych protestów i to jeszcze przed świętami – zapowiada Marek Sulima, rolnik i radny powiatu bialskiego. Część rolników wspólnie z politykami Polskiego Stronnictwa Ludowego wytyka rządzącym brak skuteczności w walce z afrykańskim pomorem świń. Ich wspólna konferencja zbiegła się w czasie z wizytą w Lublinie wiceministra rolnictwa.
– Afrykański pomór świń. Dla niektórych ta nazwa może być egzotyczna, ale za tą nazwą kryje się dramat rolników – akcentował rozpoczynając piątkową, popołudniową konferencję prasową europoseł Krzysztof Hetman, wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, szef ludowców w Lubelskiem.
ASF się rozprzestrzenia
Choroba dla świń i dzików nieuleczalna, wysoce zakaźna i zaraźliwa obecna jest w Polsce od lutego 2014 r. Do tej pory zostało już potwierdzonych 108 ognisk u świń i ponad 1664 przypadki u dzików – ostatnie przypadki odnotowano w powiatach radzyńskim i włodawskim. Powoduje ogromne straty ekonomiczne, ponieważ stado, w którym choroba wystąpi trzeba co do sztuki wybić i zutylizować.
Europoseł Krzysztof Hetman podczas spotkania z dziennikarzami podkreślał, że od czasu przejęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość rolnicy zostali „pozostawienie sami sobie”. – Nikt nic nie robił aby ograniczyć tę chorobę wśród dzików, ani aby ochronić rolników przez rozprzestrzenianiem się tego wirusa – zaznaczał europoseł Hetman, któremu wtórował prezes PSL, poseł Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Często w wyborach wychodzą faryzeusze. I przyszli faryzeusze na polską wieś i oszukali ją – mówił o politykach partii rządzącej prezes PSL. – My nie odpuścimy. Jesteśmy dziś jedynym stronnictwem, które sprawy polskiej wsi i rolnictwa porusza na każdym posiedzeniu Sejmu.
Rolnik popełnił samobójstwo
Rolnicy obecni na konferencji prasowej w siedzibie PSL w Lublinie zaznaczali, że hodowcy świń dotknięci problemem ASF tracą już siły i cierpliwość. – To już nie są żarty. To jest nasze życie. Nie stać nas na spłacanie niczego. Są potężne gospodarstwa towarowe, które miały milionowe obroty a teraz zastanawiają się jak przeżyć od pierwszego do pierwszego – denerwował się Marek Sulima, rolnik, radny powiatu bialskiego, który mówił dziennikarzom, że jeden z rolników z gminy Międzyrzec Podlaski załamał się i popełnił samobójstwo.
W związku z sytuacją hodowców świń rozstanie zorganizowana akcja protestacyjna. – Nasza cierpliwość się skończyła. Zakończył się czas takiego pozornego dialogu. Wychodzimy na drogi – oświadczył Adam Olszewski z OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
– To będzie jeden z najbardziej dotkliwych protestów i to jeszcze przed świętami – zapowiedział Sulima.
Walka administracyjna
Również w piątek, tyle, że przed południem w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie z dziennikarzami spotkali m.in. wojewoda i wicewojewoda oraz przebywający w mieście podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Rafał Romanowski. Mowa była m.in. działaniach i metodach podejmowanych w zakresie walki z ASF.
– Jeśli chodzi o ASF to jest bardzo prosty komunikat. Na tę chorobę nie ma jakiegokolwiek lekarstwa. Nie ma na to jakiejkolwiek szczepionki. Są tylko i wyłącznie administracyjne metody – zaznacza wiceminister Romanowski. – Jeśli dyskutujemy na ten temat na forum międzynarodowym to zawsze podkreślamy, że nie chcemy życzyć nikomu aby z chorobą zakaźną walczył tylko administracyjnie. Niestety województwo lubelskie tą chorobą jest dotknięte.
Zapora na dziki
Wiceminister Romanowski mówił również o planach budowy tzw. zapory czyli płotu wzdłuż wschodniej granicy Polski z Ukrainą i Białorusią. – Dla nas istnieje takie pojęcie jak próżnia ekologiczna, która jest niestety po realizacji odstrzału sanitarnego wypełniana przez dziki. Mamy na to dokumentację m.in. fotograficzną – zaznaczał wiceminister Romanowski. – Dziki, które są w naszym kraju podstawowym wektorem przenoszenia wirusa ASF migrują do nas we wschodu. W związku z tym musimy podejmować radykalne metody, które niekoniecznie są rozumiane na forum europejskim czy krajowym.
Zagrożenie ze strony Ukrainy i Białorusi potwierdzają dane Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, przygotowane niedawno dla Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Dane te wskazują, że ponad 62 proc. dzików z wirusem ASF czyli efektywnie zakażonych, które zostały albo odstrzelone albo odnalezione jako padłe to są dziki zlokalizowane w powiatach nadgraniczych – potwierdził prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor PIWet w Puławach. – Dlatego idea zapory, która jest kontrowersyjna zarówno medialnie jak i społecznie wydaje się być wyznacznikiem czasu. Musimy wdrażać metody ponad standardowe.
Jałówki zamiast płotu
Budowa płotu ma się rozpocząć jeszcze w tym roku i potrwać 3 lata. Który fragment stanie w pierwszej kolejności, tego na razie nie wiadomo. – Newralgiczny dla nas punkt to jest styk granicy białorusko-ukraińsko-polskiej, więc myślę, że na tym obszarze inwestycja będzie prowadzona w pierwszej kolejności – przewidywał wiceminister Romanowski. – I to dotyczy m.in. województwa lubelskiego. Musi jednak wejść specustawa i musi odbyć się dyskusja na poziomie rządowym. Po tym będziemy wiedzieć więcej na ten temat.
Tymczasem marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski (PSL) ma inny pomysł na wykorzystanie pieniędzy przeznaczonych na budowę płotu. – Jeśli miałbym do dyspozycji te 250 mln zł to kupiłbym 100 tysięcy jałówek mięsnych w Holandii, we Francji, w Belgii. Wtedy każdemu rolnikowi, który stracił stado 40 tuczników można byłoby dać 10 takich jałówek jako rekompensatę – podkreślał marszałek Sosnowski. – Dać mu „wędkę”, bo rolnika pieniądze też nie zadawalają. Zadawala go wizja i możliwość przychodów. I dodał: Myślę, że 80 proc. rolników by się na to zgodziła.
Ostrzeżenie
Lubelski wojewódzki lekarz weterynarii apeluje, aby nie dotykać, nie otwierać ani nie przemieszczać worków z padłymi dzikami. Truchła w workach używanych do przewozu ludzkich zwłok są układane przy drogach, skąd zabierają je zakłady utylizacyjne. Worki z padłymi dzikami są oblane specjalnym środkiem dezynfekcyjnym i środkiem odstraszającymi zwierzęta. Są też oznakowane farbą. Stanowią materiał zakaźny.
– Zdarzały się przypadki, że te worki z padłymi dzikami nie były od razu zabierane z miejsca i leżały kilka dni – przyznaje Paweł Piotrowski, lubelski wojewódzki lekarz weterynarii. – Niestety dochodziło również do sytuacji, że ktoś próbował te worki otwierać. Stąd właśnie mój apel w tej sprawie.
Obowiązek uprzątnięcia padłych dzików spoczywa na właścicielu danego terenu. – My tylko zabezpieczamy ten teren i padłe zwierzę i pobieramy próbki do badań. Powiadamiamy też albo nadleśnictwo, jeśli dzik został odnaleziony na terenie lasów państwowych albo gminę, które to zapewniają transport i utylizację padłych zwierząt. Koszty zwracamy w przypadku potwierdzenia wirusa ASF – wyjaśnia Piotrowski.
Sprawą związaną z pozostawionymi workami z padłymi dzikami zajmują się policjanci z Parczewa.
Szczepionka nie szybko
Naukowcy z puławskiego PIWetu pracują nad swoim autorskim projektem dotyczącym stworzenia szczepionki przeciwko ASF. – Nasz pomysł oparty jest o bardzo wysublimowane techniki inżynierii genetycznej, żeby tak zmienić fragment genomu wirusa, aby dawał protekcje poszczepienną. Czyli żeby był skuteczny i efektywny do zastosowania – mówił prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor PIWet w Puławach.
Kiedy szczepionka będzie i czy będzie ona skuteczna tego nie wiadomo. – Pierwsze prace badawcze wskazują, że nasz trop jest tropem właściwym – przyznaje prof. Niemczuk. I dodaje: Doświadczeń biologicznych nie da się przyspieszyć. One muszą mieć swoje tempo i je mają. Jeśli chodzi o finansowanie to mamy pieniądze na ten cel. Potrzebujemy jednak czasu. Za 3,4 lata będziemy wiedzieć czy nasza ścieżka jest właściwa.