Film i zdjęcia ze żniw między blokami na jednym z osiedli w Lublinie biją co roku w internecie rekordy popularności. – Nam te roboty nie przeszkadzają – mówią nam zgodnie mieszkańcy.
Kilka dni temu opublikowaliśmy na Facebooku zdjęcie nadesłane przez czytelnika. Wpis „Zwyczajny dzień w mieście. Żniwa przy ul. Jantarowej” spotkał się z dużym odzewem. Polubiło go prawie 1300 osób, miał kilkaset komentarzy i udostępnień. Pojechaliśmy na miejsce, by porozmawiać z mieszkańcami.
Pracujący pod oknami kombajn raczej nikomu nie przeszkadza. Osoby, które spotkaliśmy na miejscu były zadowolone z tego, że mają taki widok.
– Tak naprawdę tych prac się nie odczuwa. Znajomi się tylko śmieją, że mamy rzepak za oknem. Taki folklor trochę – uśmiecha się pan Grzegorz, którego spotkaliśmy w piątek przy ul. Jantarowej w Lublinie. Na końcu ulicy bloki mieszkalne sąsiadują z polami, na których do niedawna rósł jeszcze rzepak. Rzepakowe żniwa już się skończyły.
– Mamy namiastkę wsi w mieście – komentuje na Facebooku pani Katarzyna. – Jako mieszkanka mogę powiedzieć, że zupełnie nam to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Lepszy taki widok za oknem, niż blok na bloku. Oby, jak najdłużej. – Super, dzieci cały rok czekają na ten moment. Nam nie przeszkadza, my się cieszymy – dodaje pani Monika.
– Niektórzy za takie widoki oddali by wszystko. U mojej córki tylko beton i markety – odpisuje z kolei pan Marcin. – Miło z waszej strony, że nie narzekacie na kurz czy hałas. Szacunek dla was, oby więcej takich jak wy, pozdrawiam jako syn rolnika – dodaje.
Udało nam się skontaktować z rolnikiem, który uprawia pole przy ulicy Jantarowej. Jak mówi, żaden z mieszkańców nie miał do niego pretensji, za prace w pobliżu bloków. – Ludzie są w porządku. Rozumieją to, że mam pracę do wykonania. Przyglądają się, kręcą filmiki. Dzieci są też zadowolone. Nikt nigdzie nie dzwoni. Żadnych problemów nigdy z tym nie było – mówi mężczyzna, który poprosił, by za naszym pośrednictwem pozdrowić wszystkich mieszkańców. – Zabiegi agrotechniczne wykonuję kilka razy do roku – tłumaczy.
A jak komentuje popularność, którą zdobył w internecie? – Te zdjęcia i filmiki kompletnie mi nie przeszkadzają. Pewnie sam też tak bym robił – mówi rolnik. – Dla osób mieszkających w mieście to sensacja. Są ciekawi i nie ma co się dziwić. I dodaje: – Ja do tego wszystkiego podchodzę z humorem.
Jak ustaliliśmy, nikt nie składał na rolnika skarg. – Raczej nie było takich zgłoszeń ani z ul. Jantarowej, ani z Czechowa (tam również są bloki mieszkalne otoczone polami-red.) – potwierdza sierż. szt. Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Skargi na rolników, które się pojawiają, dotyczą zazwyczaj terenów wiejskich. – To są sporadyczne sygnały. Dotyczą osób, które przeprowadziły się z miasta na wieś – mówi Piotr Burek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Chodzi m.in. o odór obornika, żniwa, kiedy prace na wsi są nasilone. To przeszkadza. Podobnie, jak zabrudzona droga. Jak jest mokro i rolnik zajedzie w pole orać, to siłą rzeczy na drogę ziemi się naniesie – tłumaczy.
Prezes LIR dodaje, że parlament pracuje już nad tzw. ustawą odorową. – Jest na etapie projektowania. My się w te prace włączamy – mówi Piotr Burek. I dodaje: Wieś jest wsią, musi być produkcja rolnicza, a osoba przeprowadzająca się na wieś musi się liczyć pewnymi niedogodnościami i uciążliwościami.
Nie tylko Jantarowa
Nie tylko przy Jantarowej mieszkańcy mogą oglądać za oknami pracę rolników. Takie widoki mają chociażby mieszkańcy bloków przy ul. Zalewskiego (boczna Nałkowskich) i pobliskiej ul. Słomkowskiego. Zabudowa wielorodzinna wgryza się w pola również przy ul. Obrońców Lublina (boczna Wyzwolenia), a uprawy można znaleźć także chociażby na Ponikwodzie, Felinie czy Sławinie.
W Lublinie pola uprawne zajmują prawie 4 tys. hektarów (całe miasto ma powierzchnię 15 tys. ha), a gospodarstw rolnych jest około 2800. Najczęściej sieje się u nas pszenicę ozimą, najrzadziej kukurydzę. Hodowanymi w mieście kurami można obdzielić prawie jedną trzecią mieszkańców, zaś świń mamy więcej niż trolejbusów.