Już ponad 20 rolników w Lubelskiem, którzy skorzystali z dofinansowań w ramach programu "Ułatwianie startu młodym rolnikom” musiało zwrócić pieniądze. Kontrole jeszcze trwają.
– Jeden z mieszkańców powiatu puławskiego skorzystał z takiej premii. Później wyjechał do Wielkiej Brytanii. Wrócił po 5 latach i zgłosił się do nas z pytaniem ile ma zwrócić pieniędzy – opowiada Andrzej Bieńko, dyrektor lubelskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – Pewnie potraktował to jako pożyczkę. Oddał pieniądze razem z odsetkami.
Z pomocy na samodzielne gospodarowanie mogły skorzystać młode osoby (byli to zwykle mężczyźni przez 30. rokiem życia). Jednym z warunków otrzymania premii było posiadanie odpowiednich kwalifikacji zawodowych tj. rolniczego wykształcenia lub stażu pracy udokumentowanego np. ubezpieczaniem w KRUS jako domownik.
– Rolnicy nie przedłożyli nam również dokumentów, które potwierdziłyby, na co wydali te pieniądze – wskazuje Bieńko. – Nieterminowo składali też sprawozdania z realizacji operacji. Nie był spełniony również warunek higieny, związany z hodowlą zwierząt.
Dotychczas dobrowolnie 100 proc. środków zwróciło 22 rolników z województwa lubelskiego. Największą grupę – 14 osób stanowili ci z pierwszego naboru w 2008 r. Osoby te są aktualnie kontrolowane.
Rolników, którzy będą sprawdzani, typuje zarówno centrala Agencji jak też biura powiatowe. W naszym regionie dotacje z programu "Ułatwianie startu młodym rolnikom” otrzymało blisko 3 tysiące osób.