(Tomasz Gaudnik)
Dostarczyli Zakładom Tłuszczowym w Bodaczowie tyle rzepaku, ile zakontraktowali. Liczyli, że firma również okaże się solidna. Przeliczyli się.
Pierwsze sygnały o tym, że Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie ociągają się z wypłatą zobowiązań swoim dostawcom pojawiły się już na początku sierpnia.
Swoich pieniędzy nie mógł się doczekać m.in. Piotr Wojda, młody rolnik z Nielisza. - Pierwszy termin wypłaty wyznaczono mi na koniec lipca. Nie dostałem jednak ani złotówki. Potem kazano mi czekać do 9 sierpnia, ale nadal nic – opowiada Wojda.
W identycznej sytuacji znalazły się setki rolników, którzy w tym roku z ZT w Bodaczowie zawarli umowy na dostarczenie rzepaku. Zdesperowani plantatorzy na początku ubiegłego tygodnia zaczęli się gromadzić przed siedzibą fabryki. Próbowali czegoś się dowiedzieć. Niestety – bezskutecznie. Wielu z nich koczowało przed bramą dniem i nocą. Dwukrotnie, na znak protestu, blokowali drogę.
W piątek wypłaty w końcu ruszyły. – Na początek jest płacone tym, którzy mieli najwcześniejsze terminy – usłyszeliśmy w ZT w Bodaczowie.
To jednak tylko ułamek tego, co firma jest winna dostawcom. Pozostali muszą czekać. Piotr Wojda dostał 10 z 13 tysięcy, które mu się należą. – Pieniądze na nawozy musiałem pożyczać. W sumie wziąłem od ludzi 5 tys. zł. Będę miał z czego oddać – mówi Piotr Wojda.
Grzegorz Kalinowski, któremu Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie są winne 60 tysięcy zł, takiego szczęścia nie ma. – Ja po nocach przez to spać nie mogę – załamuje ręce jego mama Joanna Kalinowska. – Z czego on żyć będzie, jeśli nie dostanie pieniędzy?
Na prowadzenie swojego 40-hektarowego gospodarstwa Kalinowski zaciągnął kredyty. – Dziś na wsi, jak rolnik chce gospodarzyć, to bez pożyczki nie da rady. Niechby te pieniądze oddali, to by długi spłacił, rachunki uregulował – mówi pani Joanna.
– Nie tylko ja jestem w takiej sytuacji – mówi Grzegorz Kalinowski. – W samym Grabowcu jest nas około pięćdziesięciu, a w całej gminie to chyba setka.
– Czekamy. Nie ma innego wyjścia – mówi Szymon Kuczyński, wiceprezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku, który przez cały tydzień towarzyszył protestującym w Bodaczowie rolnikom.
Kuczyński nieoficjalnie dowiedział się, że ostatnio wpłynęły na konto zakładu jakieś pieniądze. Mieli je przelać ci, którzy brali z Bodaczowa gotowy olej. – Podobno zapłacił m.in. Lotos. To poważny kontrahent, więc w grę mogą wchodzić spore kwoty. Jest nadzieja, że teraz Bodaczów przekaże je rolnikom – mówi Kuczyński.
Tymczasem sprawę wyjaśniają także śledczy. – Przyjęliśmy od rolników, którzy czują się pokrzywdzeni przez Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie, już ponad 150 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa – informuje Ewa Pizun, wiceszefowa prokuratury rejonowej w Zamościu. – W tej chwili trwają czynności sprawdzające. Mamy 30 dni na podjęcie decyzji o ewentualnym wszczęciu śledztwa w tej sprawie.
W sobotę ZT w Bodaczowie wydały oświadczenie, w którym zapewniają, że na konta rolników przelano już kilka milionów złotych.