W okresie prac polowych niemal nie ma dnia, żeby policja nie informowała o kolejnej tragedii. Od początku roku lubelska KRUS zarejestrował już ponad 800 wypadków. W środę jeden z rolników zginął pod kołami kombajnu
Zgłoszenie o tym wypadku policjanci z Tomaszowa Lubelskiego otrzymali w środę około godziny 18. Zostali wysłani na jedno z pól w gminie Tarnawatka. Tam właśnie doszło do tragedii.
– Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów, 48-letni mieszkaniec gminy Tarnawatka, podczas przejazdu kombajnu z jednego pola na drugie, najprawdopodobniej chciał wejść do maszyny, którą prowadził 53-letni kombajnista. Prawdopodobnie poślizgnął się na schodach wejściowych do kabiny – opisuje sierżant sztabowy Małgorzata Pawłowska z tomaszowskiej policji. Mężczyzna wpadł pod przednie koło ciężkiej maszyny. Zginął na miejscu.
Kierowca maszyny był trzeźwy. Szczegóły wypadku mają wyjaśnić policjanci pracujący pod nadzorem prokuratury.
Wciąż dużo ofiar
Tylko w pierwszej połowie tego roku do KRUS wpłynęły 5 862 informacje o wypadkach. Zginęły 22 osoby. Statystyki dla województwa lubelskiego to 743 zgłoszenia (dane do końca lipca), a śmierć poniosły trzy osoby. Najczęściej przyczyną zdarzeń są przewrócenia się czy upadki z wysokości. Na drugim wypadki przy obsłudze maszyn, a kolejne przy udziale zwierząt, jak np. pogryzienia.
Najczęściej na urazy narażone są kończyny w zetknięciu z pracującymi częściami maszyn. Tak było m.in. w czerwcu w miejscowości Zielonka w powiecie ryckim. Na polu pracował 60-letni mężczyzna. – Podczas wykonywanych prac polowych z użyciem belownicy do siana chciał usunąć z niej usterkę. Poślizgnął się i włożył prawą rękę do maszyny, co spowodowało jej urwanie – informowała wówczas policja. Zaraz po zdarzeniu mężczyzna poszedł szukać pomocy i po przejściu około kilometra dotarł do najbliższych zabudowań.
Mieszkańcy powiadomili służby ratunkowe, a 60-latek został przetransportowany do szpitala. – Natomiast obecni na miejscu zdarzenia strażacy z PSP w Rykach zabezpieczyli urwaną kończynę i przekazali ją drugiej załodze karetki pogotowia – dodali mundurowi.
W lipcu w gminie Rejowiec Fabryczny jeden z rolników zatrzymał kombajn, ale nie wyłączył maszyny. Nachylił się do miejsca, gdzie znajdowały się pasy napędowe i włożył tam rękę, którą urządzenie momentalnie wciągnęło. 40-letni mężczyzna został poważnie ranny.
Mniej szczęścia miał inny z rolników z gminy Ostrówek. Policję zawiadomił świadek wypadku. Opowiedział, jak 51-letni rolnik chciał oczyścić łopaty rozrzutnika do obornika w trakcie pracy maszyny. W pewnym momencie został wciągnięty pomiędzy wirujące części i zginął na miejscu.
– W związku z trwającymi żniwami i wykonywaniem prac polowych, apelujemy o ostrożność i zdrowy rozsądek przy obchodzeniu się z maszynami rolniczymi. Pamiętajmy, że chwila nieuwagi, rutyna i pośpiech mogą doprowadzić do tragedii – apeluje sierżant Pawłowska.