Jedna krowa, cztery świnie i blisko 40 sztuk drobiu – tyle zwierząt jest w przeciętnym gospodarstwie rolnym w województwie lubelskim. W ciągu 8 lat przybyło nam sadów i pól rzepakowych. Spadło pogłowie zwierząt.
– W ciągu 8 lat, od ostatniego spisu, o jedną czwartą zmniejszyły się gospodarstwa małe do 5 ha. Z kolei nastąpił wysoki wzrost liczby gospodarstw o powierzchni powyżej 50 ha. Przybyło ich aż 40 proc.
Średnia powierzchnia gospodarstwa w kraju wynosi blisko 7 ha. W naszym regionie jest niższa, wynosi 5,5 ha. W województwie lubelskim w przeważającej części są to gospodarstwa indywidualne, rodzinne. Pracuje w nich statystycznie 1,2 osoby. Młodzi ludzie ze wsi rezygnują. Rolnictwem zajmuje się przeważnie mężczyźni (66 proc.) po 40 roku życia.
– Co dziesiąty użytkownik gospodarstwa rolnego ma skończone 65 lat – podkreśla Wanda Bosek z Wydziału Badań Ankietowych Urzędu Statystycznego w Lublinie.
– Osoby do 25. roku życia stanowią zaledwie 1 procent. W przypadku kobiet sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej. Najwięcej pracujących w rolnictwie pań jest w wieku 45-54 lata (27 proc.).
W naszym regionie hoduje się mniej zwierząt. Pogłowie trzody chlewnej zmalało o 1/4 i wynosi milion sztuk. – Krów mlecznych jest o blisko 30 proc. mniej – dodaje Bosak. – Wielu rolników nie jest bowiem w stanie sprostać stawianym im wymaganiom.
Przestawiają się na bydło rzeźne, choć i jego pogłowie spadło.
W przeciętnym lubelskim gospodarstwie hoduje się przeciętnie 36 sztuki drobiu, 4 sztuki trzody chlewnej i 1,5 sztuki bydła. Mamy o blisko 40 proc. więcej sadów. Więcej jest też łąk. Spada z kolei liczba pastwisk.
Dominującą uprawą są wciąż zboża. O 65 proc. zmniejszyła się jednak uprawa ziemniaków. Niektórzy rolnicy wycofali się też z uprawy buraków cukrowych i warzyw. Więcej jest z kolei hodowców rzepaku.
Statystycy podkreślają jednak, że polskie rolnictwo się zmienia, a rolnicy z Polski z powodzeniem konkurują ze swoimi kolegami z Europy. Zmiany, które zaszły w ciągu kilku ostatnich lat, mają związek z wejściem naszego kraju do Unii Europejskiej.
– Zwiększyły się możliwości eksportu, ale też wymagania w stosunku do żywności – zauważa Artur Łączyński, dyrektor Departamentu Rolnictwa w Głównym Urzędzie Statystycznym.