Kampania dopiero się zaczyna. Jaki będzie ten rok dla producentów pomidorów? Niektórzy na pewno już stracili, inni pierwsze owoce wiozą na skup.
Warzywa trafiają do skupu przemysłowego na koncentrat lub na kostkę – w zależności od odmiany, ale to nie są pomidory na kanapkę.
Na plantacji może znajdować się nawet kilkanaście odmian, ponieważ hodowcy starają się sadzić od wczesnych do doj-rzewających przy końcu września.
– Ten rok zapowiadał się źle – mówi Karol Kłopot. – Najpierw było bardzo mokro, atakowała zaraza ziemniaczana i choroby bakteryjne, teraz jest susza. – Nie spodziewamy się takiego plonu, jak w ubiegłym roku.
W Zakładzie Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Milejowie zauważają, że na razie o plonach trudno mówić. Skup dopiero się zaczyna i na dobrą sprawę w połowie września będzie wiadomo, jak pomidor się udał.
Wielu plantatorów za słabsze zbiory obarcza kiepskiej jakości nasiona, które – chociaż kwalifikowane – nie dały jednak zdrowych sadzonek. Wielu rolników musiało swoje plantacje zlikwidować, choć nie wiadomo, czy bardziej z powodu chorób, czy złych nasion.
– Z hektara plantacji dobrze prowadzonej – nawożonej, z zastosowaniem środków ochronnych, nawadnianej – można uzyskać nawet ponad 50 ton pomidorów – wyjaśnia K. Kłopot. – Jeśli rolnik oszczędza na zabiegach agrotechnicznych, to plony wyniosą ok. 20 ton.
– Od wielu lat jest niedobrze – zauważa Mieczysław Olszewski, plantator z Wygody. – W tym roku zmniejszyłem nasadzenia do 30 procent, czyli mam 3 ha pomidorów – uprawa stała się nieopłacalna. Wiosna była mokra, plony są niskie, w granicach 30–40 ton z hektara. Środki ochrony i nawozy drożeją, a ceny warzyw pozostają bez zmian – za pomidor kostkowy przetwórnie płacą nieco ponad 50 groszy za kilogram. To, że plony są niskie, wcale nie przekłada się na ich cenę. Jak tak dalej pójdzie, rolnicy będą likwidować plantacje.