(fot. Archiwum DW)
Rozmowa ze Stanisławem Żmijanem, dyrektorem oddziału terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Lublinie
- Struktura powierzchni gospodarstw rolnych w Lubelskiem jest dość kiepska. Jednym z zadań KOWRjest poprawa tego stanu rzeczy…
– W kontekście struktury obszarowej ta teza jest niestety prawdziwa. Aktualnie średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego w naszym regionie wynosi niewiele ponad 8 hektarów. Z regionami: podkarpackim, małopolskim, świętokrzyskim w skali kraju jesteśmy na końcu tej listy. Co prawda sytuacja ulega każdego roku poprawie, jednakże proces ten zachodzi bardzo powoli, z wielu powodów. Najlepszą sytuację pod względem struktury obszarowej mamy w regionie zachodniopomorskim, w którym średnia powierzchnia gospodarstwa wynosi prawie 33 ha. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w skali kraju gospodaruje na powierzchni około 1,3 mln ha gruntów, z tego w województwie lubelskim 35 tys. ha.
- Czy w Lubelskiem jest popyt na grunty rolne?
– Nasze doświadczenia wynikające z przeprowadzanych przetargach na sprzedaż i dzierżawę gruntów świadczą o bardzo dużym zainteresowaniu kupujących i dzierżawców, pomimo tego że ceny gruntów po wejściu Polski do Unii Europejskiej stale rosną. Ostatecznie o cenie nieruchomości decyduje: przeznaczenie w planie przestrzennego zagospodarowania, klasa i poziom kultury gruntów rolnych oraz położenie względem dużych ośrodków miejskich. Dzięki ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego KOWR zawiadamiany jest o transakcjach, w których nabywcą nie jest rolnik indywidualny. Ostatnio zaobserwowano ciekawą transakcję w sąsiadującej z Lublinem gminie Niemce. Podczas licytacji komorniczej uzyskano kwotę 1,5 mln zł za 2 hektary gruntów rolnych.
- Po naszym wejściu do Unii najlepsza lokatą była ziemia. Czy dalej tak jest?
– Taka opinia zapewne funkcjonuje w dalszym ciągu, jednak pragnę podkreślić, że jednym z podstawowych zadań KOWR jest kontrola obrotu nieruchomościami rolnymi na rynku prywatnym. Ziemia rolna ma służyć do produkcji żywności, czyli uprawy roślin i hodowli zwierząt. W żadnym calu nie może być lokatą kapitału. Narzędziem do realizacji tego zadania jest prawo pierwokupu po stronie KOWR.
- A co z komasacją…
– Proces scalania gruntów, aczkolwiek czasochłonny i kosztochłonny, jest doskonałym narzędziem do poprawy struktury obszarowej gospodarstw rolnych. Działania takie poprawiają atrakcyjność gruntów rozdrobnionych, zmieniając je w obszary odpowiadające wymogom racjonalnego gospodarowania.
- Czy rzeczywiście rolnicy dziś wybierają dzierżawę?
– W ostatnim czasie dzierżawa cieszy się ogromnym wzięciem, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rolników organizujemy w większości tego rodzaju przetargi. Wynika to prawdopodobnie z tego, że rolnicy chcą inwestować w technologię i sprzęt. Zakup ziemi to jednak spory wydatek, a więc „mrożenie kapitału”.
- Czy dzierżawa gruntów od KOWR możebyć kołem ratunkowym dla hodowców trzody i bydła?
– Hodowla w Polsce jest poważnym problemem. Rzeczywiście rząd, a resort rolnictwa w szczególności, pracują nad rozwiązaniami umożliwiającymi odbudowę pogłowia zwierząt hodowlanych. Niestety mamy potworny spadek pogłowia, trzody chlewnej, ze względu na afrykański pomór świń. Notujemy też poważny spadek pogłowia bydła i owiec. Jest więc zielone światło dla działań poprawiających sytuację hodowców.
- Poza działaniami stricte rolniczymi, KOWRrealizuje także również akcje promocyjne i pomocowe. Na czym one polegają?
– Bardzo ważnym zdaniem jest promowanie naszej żywności, zarówno na rynku wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Działania w tym zakresie mają na celu podnoszenie atrakcyjności produktów naszych rolników, ogrodników, sadowników i hodowców, zwiększając konsumpcję na rodzimym rynku, a także zdobywanie rynków za granicą, podnosząc w ten sposób export. W kompetencjach KOWR jest także wiele innych zadań, między innymi nadzór nad uprawami akcyzowymi. Uprawa tytoniu w naszym regionie stanowi ponad 50 procent krajowej produkcji. Nadzorujemy także uprawy maku i konopi. Realizujemy wiele programów społecznych np. „program dla szkół”. Jest to program uzupełniający dietę żywieniową dla dzieci i młodzieży w szkołach. W naszym regionie jest 950 szkół, z których aż 789 jest objętych tym programem. Przypomnę jeszcze o sztandarowej „Bitwie regionów”, w której rywalizują Koła Gospodyń Wiejskich na lokalne przysmaki, przygotowane wyłącznie z produktów regionalnych. Nasze KGW zawsze są na topie w tym konkursie, bo LUBELSKIE jest smaczne. W tym roku finał regionalny miał miejsce w Janowie Podlaskim, podczas corocznej Aukcji Koni Arabskich Pride of Poland.