Około 15-20 minut – tyle średnio zajmuje użytkownikowi niedużego gospodarstwa rolnego spisanie się za pośrednictwem internetu. Powszechny Spis Rolny rozpoczął się dwa dni temu. Jest obowiązkowy – przypominają statystycy.
– Jeszcze się nie spisałem, ale zrobię to niebawem. Skorzystam z internetu – zapowiada pan Adam, rolnik z powiatu biłgorajskiego. – Moim zdaniem „samospis” internetowy to najlepszy sposób. Można wypełnić formularz w dowolnym momencie, usiąść przy kawie i na spokojnie odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Spis potrwa do końca listopada. Zbierane od rolników informacje dotyczą stanu na 1 czerwca tego roku. – Spis dotyczy 1,5 miliona gospodarstw rolnych na terenie całego kraju, w województwie lubelskim jest ich ok. 186 tysięcy – mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Spisz się sam
Wszyscy użytkownicy gospodarstw rolnych podlegający obowiązkowi spisowemu muszą udzielić dokładnych, wyczerpujących i zgodnych z prawdą odpowiedzi albo w formie internetowej, albo telefonicznej lub bezpośrednio – poprzez kontakt z rachmistrzem.
Dyrektor lubelskiego Urzędu Statystycznego zachęca do skorzystania z formularza on-line. W przypadku niewielkiego gospodarstwa zajmuje to średnio 15-20 minut. To nie jedyne plusy skorzystania z interaktywnej aplikacji dostępnej na stronie spisrolny.gov.pl.
– Na wypełnienie ankiety rolnik ma kilka dni, więc może logować się kilkukrotnie – mówi Krzysztof Markowski, dyrektor Urzędu Statystycznego w Lublinie.
Rolnik przystępując do samospisu internetowego podaje numer gospodarstwa (znajduje się w treści listu od prezesa GUS, który otrzymali gospodarze), a także swój numer PESEL.
Użytkownicy gospodarstw mogą spisać się telefonicznie, dzwoniąc pod numer 22 279 99 99. – Rolnicy już z tej metody korzystają, podobnie jak samospisu internetowego – przyznaje dyrektor Markowski.
Z osobami, które nie będą spieszyć się z dopełnieniem obowiązku spisowego, skontaktują się pracownicy urzędu statystycznego lub rachmistrzowie, aby przeprowadzić wywiad telefonicznie lub osobiście.
Bez pytań o pieniądze
Formularz spisowy składa się z 11 działów. Nie wszystkie z nich będą dotyczyć każdego biorącego udział w spisie gospodarstwa. – Poza tym będą spisywane tylko te informacje, których nie mamy z innych źródeł administracyjnych – zaznacza dyr. Markowski.
Pytania dotyczą m.in. powierzchni poszczególnych rodzajów gruntów, nawożenia i ochrony roślin, budynków gospodarskich, maszyn i urządzeń rolniczych a także hodowanych zwierząt gospodarskich. – Nie zaliczamy do nich tych, które są utrzymywane w gospodarstwie w celach rekreacyjnych lub terapeutycznych – wyjaśnia dyrektor Markowski, który dodaje, że nikt z przeprowadzających ankietę uprawnionych osób nie zapyta o finanse. – Nie pytamy o majątek rolników, ani ich oszczędności. Interesuje nas liczba np. zwierząt, a nie ich wartość – zaznacza Krzysztof Markowski.
Środki ostrożności
Wszystkie dane osobowe i dane o gospodarstwie rolnym są prawnie chronione i są objęte tajemnicą statystyczną. Wszystkie osoby zaangażowane w PSR są zobowiązane do przestrzegania tajemnicy spisowej. Za jej złamanie grozi wysoka kara.
– Nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji aby doszło do złamania tej tajemnicy – przyznaje dyrektor Markowski.
Pracownicy urzędu statystycznego będą kontaktować się z użytkownikami gospodarstw rolnych począwszy od 16 września. – Od 1 października jeśli będzie taka konieczność ale też i możliwość to spisywać face to face będą rachmistrze – zapowiada Markowski, który od razu uczula rolników. – Jeśli ktokolwiek przed 1 października będzie odwiedzać gospodarstwo rolne to na pewno nie będzie to rachmistrz spisowy.
Także jeśli ktoś będzie próbować się skontaktować telefonicznie z rolnikiem przed 16 września także nie będzie mieć nic wspólnego z Powszechnym Spisem Rolnym. Nie będzie to na pewno pracownik urzędu statystycznego.
Tożsamość osób dzwoniących czy kontaktujących się z rolnikami bezpośrednio można zweryfikować korzystając z infolinii.
Się nie spisali
Podczas ostatniego powszechnego spisu rolnego sprzed 10 lat nie wszyscy rolnicy w naszym regionie ten obowiązek wypełnili. – Były takie przypadki, że niektóre gospodarstwa rolne nie zostały spisane – przyznaje Markowski. – Z tym że były to bardzo nieliczne przypadki.
W przypadku niedopełnienia obowiązku są przewidziane kary finansowe. – Natomiast cała statystyka publiczna bazuje na zaufaniu – podkreśla dyrektor US w Lublinie. – Zakładamy, że niemal w 100 procentach rolnicy się spiszą.