Słynny z częstych i kontrowersyjnych wypowiedzi poseł z Lublina Janusz Palikot ostatnio stał się mniej aktywny. - Zapadł się pod ziemię po katastrofie pod Smoleńskiem, a za jego zniknięciem stoi premier Donald Tusk - twierdzi "Super Express".
Fotoreporterom udało się sfotografować Palikota w swoim samochodzie w Kazimierzu Dolnym, gdzie ma działkę. Poseł kierował samochodem mimo że wielokrotnie mówił, że nie lubi "siedzieć za kółkiem". Polityk załatwił szybko swoje sprawy w Kazimierzu i odjechał do Lublina, gdzie zamknął się w domu.
Nie tak dawno przy posiadłości Palikota w Lublinie w milczeniu demonstrowali ludzie. Pisało o tym Moje Miasto Lublin. Mieli transparenty m.in. "Lublin przeprasza za posła Palikota", "Panie pośle, złóż mandat". A tuż po katastrofie samolotu prezydenckiego poseł usłyszał cierpkie słowa w lubelskim Ratuszu. Natknął się tam na ludzi czekających w kolejce na wpisanie się do księgi kondolencyjnej.
- Gdyby po katastrofie zabierał głos na bieżące tematy, ludzie wściekliby się na PO. I tak słupki poparcia nam spadły, a po wystąpieniach Janusza poleciałyby znacznie bardziej - mówi "SE" anonimowo jeden z liderów Platformy.
Z kolei wiceszef PO Waldy Dzikowski dodał w rozmowie z "SE", że ma nadzieje iż wyciszenie Palikota będzie trwałe.